Skocz do zawartości

Polacy za granicą


Herr_Flick

Rekomendowane odpowiedzi

OFICJALNIE: Bogusław Baniak dyrektorem sportowym w Uzbekistanie

 

Bogusław Baniak objął posadę dyrektora sportowego w beniaminku uzbeckiej ekstraklasy - Turon Yaypan.

 

Bogusław Baniak pozostawał bez pracy od czerwca 2018 roku. Wówczas to rozstał się z Górnikiem Łęczna, gdzie odgrywał rolę trenera pierwszej drużyny.

Teraz przyjdzie mu objąć nieco inną rolę w dalekim Uzbekistanie, gdzie zdecydował się podjąć wyzwania zostania dyrektorem sportowym beniaminka tamtejszej ekstraklasy - Turon Yaypan.

Jest to niewątpliwie odważny wybór, jednak 62-latek nie boi się rzucać na głęboką wodę. W przyszłości był on bowiem związany z kadrą Burkina Faso, gdzie również pełnił identyczną funkcję, którą łączył z rolą trenera kadry do lat 15.

- Wszystko zaczęło się od propozycji wykładów dla trenerów w Uzbekistanie, jeszcze podczas pracy w Burkina Faso miałem oferty uczestniczenia w konferencjach szkoleniowych, wtedy jednak brakowało czasu ze względu na natłok obowiązków. Teraz udało się zgrać terminy i polecieć do Taszkientu. Po jednym z wykładów zostałem zaproszony na mecz Turonu i na nim poznałem właścicieli klubu, padła propozycja współpracy. Może to, co mówiłem podczas konferencji, zrobiło tak duże wrażenie na prezydencie klubu. Rozpoczęliśmy rozmowy o tym, na czym moja praca miałaby polegać i jaka jest wizja budowy zespołu - powiedział Baniak w rozmowie z Bartoszem Ślusarskim na DumaPomorza.pl.

- Prezydent klubu jest właścicielem największych cementowni w Uzbekistanie, jego oczkiem w głowie jest drużyna Turanu i chciałby grać o najwyższe cele. Wydali sporo pieniędzy po awansie i wymienili większość zawodników, jednak pierwsze kolejki ligowe zweryfikowały plany i widać, że drużyna musi się wiele nauczyć. Moim zadaniem jest pomoc młodemu trenerowi w organizacji treningów, taktyce, usprawnieniu pracy sztabu szkoleniowego, ale także budowa akademii i całego systemu szkolenia. Sam sztab składa się z ponad 20 ludzi, trzeba to poukładać. Wielkie wrażenie zrobiło na mnie, jak szybko powstaje tam baza, budowa nowej trybuny. Uczestniczą w tym fachowcy z Holandii i Hiszpanii. Chcę czerpać wzorce z najlepszych polskich akademii, jak Akademia Pogoni czy Zagłębia Lubin - dodał nowy dyrektor sportowy ostatniej drużyny uzbeckiej ekstraklasy, który podpisał z nią kontrakt 2 kwietnia.

Baniak dysponuje sporym doświadczeniem. W swojej karierze miał okazję współpracować między innymi z Amicą Wronki, Pogonią Szczecin, Lechem Poznań, Flotą Świnoujście oraz Wartą Poznań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Liga niemiecka. Nie ziści się czarny scenariusz? Wiemy, kiedy może wrócić do gry Robert Lewandowski

 

 Klubowy lekarz Bayernu Monachium mówił niedawno, że kontuzja, której "Lewy" doznał w meczu z Andorą, może wykluczyć go z gry nawet na miesiąc. Dziennik "Bild" podał jednak, że bardzo prawdopodobne jest, iż kapitan reprezentacji Polski wróci na boisko znacznie szybciej.

 

- Myślę, że 19 kwietnia jest możliwą datą. Robert jest profesjonalistą i niesamowicie pracuje, dlatego sądzę, że możemy rozmawiać o wcześniejszym powrocie. Takich urazów nie można jednak ignorować, bo problemy mogą się potem ciągnąć miesiącami - powiedział Oliver Schmidtlein, były fizjoterapeuta Bayernu.

Gdyby ten optymistyczny wariant się sprawdził, "Lewego" zabrakłoby co prawda w rewanżowym starciu z PSG w Lidze Mistrzów, ale polski snajper byłby gotowy na mecze z Leverkusen (20 kwietnia) i Mainz (24 kwietnia) w Bundeslidze. Miałby zatem nie trzy, ale pięć spotkań na to, by poprawić niesamowity rekord Gerda Muellera, który w sezonie 1971/1972 strzelił w lidze 40 goli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milik.png

Pod koniec stycznia Arkadiusz Milik przeniósł się z Napoli do Marsylii. Niewykluczone, że polski napastnik zakończy swoją przygodę z francuskim zespołem już po sezonie 2020/2021. Wpływ na przyszłość 27-latka w Ligue 1 ma awans Marsylii do Ligi Mistrzów, a aktualnie na to się nie zanosi. 

Nieco desperacko Arkadiusz Milik poszukiwał klubu w zimowym oknie transferowym. Postawa 27-latka była całkowicie zrozumiała. Polak został odsunięty od kadry Napoli, dlatego musiał znaleźć klub, w którym otrzyma odpowiednią liczbę minut przed Euro 2020. Wybór padł na Marsylię, gdzie Milik gra całkiem przyzwoicie, co potwierdzają cztery gole w dziewięciu spotkaniach.

Milik opuści Francję?

Jeśli wierzyć ostatnim doniesieniom mediów, Arkadiusz Milik nie zadomowi się na długo w Marsylii. Według RMC Sport, Polak pożegna się z Olympique Marsylią z powodu nieobecności francuskiej ekipy w Lidze Mistrzów podczas sezonu 2021/2022. Aktualnie zespół traci aż czternaście punktów do trzeciego Monaco, więc bardzo mało prawdopodobne jest, iż klub zagwarantuje sobie udział w tych prestiżowych rozgrywkach.

Na brak ofert Arkadiusz Milik raczej nie będzie narzekać. Jak twierdzi wspomniane źródło, zainteresowanie napastnikiem wykazują Juventus, Milan oraz Sevilla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arkadiuszowi Milikowi odpadł jeden kierunek transferowy. Wyciekły wygórowane żądania finansowe Polaka

 

Arkadiusz Milik nie trafi w lecie do Sevilli ze względu na zbyt duże oczekiwania finansowe - informuje „Estadio Deportivo”.

W ostatnich dniach w mediach zrobiło się bardzo głośno w kwestii przyszłości Arkadiusza Milika. Pojawiły się doniesienia, że Polak zmieni w lecie pracodawcę dzięki specjalnej klauzuli, zawartej w jego kontrakcie.

Kiedy trafiał do Olympique'u Marsylia, wspólnie z agentem zastrzegł sobie, że będzie mógł przy okazji kolejnego okna transferowego zmienić klub za 12 milionów euro.

Zdaniem wielu ekip ta cena to wręcz promocja, przez co po podpis Polaka ustawiła się kolejka chętnych. W tym miejscu wymienia się takie podmioty jak między innymi Juventus, AC Milan, Atlético Madryt oraz Sevilla.

Jak informuje „Estadio Deportivo” ostatnia z tych ekip porzuciła już pomysł sprowadzenia atakującego. Powód jest prosty: Milik ma zbyt duże wymagania finansowe i zespół ze stolicy Andaluzji nie jest w stanie im sprostać.

Według wspomnianego medium 27-latek oczekuje od nowego pracodawcy kilkuletniego kontraktu. Ponadto chce, aby w skali roku jego zarobki sięgały czterech milionów euro netto, co oznaczałoby podwyżkę w stosunku do obecnej pensji.

Milik trafił do Marsylii z Napoli zimą tego roku. Strony doszły do porozumienia w kwestii wypożyczenia z obowiązkiem wykupu za osiem milionów euro. Do tej kwoty mogą dojść bonusy uzależnione od indywidualnych dokonań piłkarza.

Napastnik rozegrał w trwającym sezonie dziewięć meczów. Jego dorobek to cztery bramki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert Lewandowski nie zagra w rewanżu z PSG

 

Robert Lewandowski przed rozpoczęciem środowego ćwierćfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem a Paris Saint-Germain poinformował, że nie zobaczymy go również w rewanżu.

Kapitan reprezentacji Polski nabawił się kontuzji kolana w trakcie zgrupowania kadry. Początkowo wydawało się, że będzie pauzował tylko przez kilka dni. Już po jego powrocie do Monachium okazało się, iż przerwa może potrwać nawet miesiąc. Ostatnio znowu pojawiały się bardziej optymistyczne wieści na temat długości pauzy.

Dzisiaj Lewandowski potwierdził jednak, że nie zdąży wrócić do pełni sił na rewanż z PSG, który zaplanowano na 13 kwietnia.

- Obie drużyny grają w osłabieniu. Neymar i Mbappé to oczywiście topowi zawodnicy. Rywalizacja z nimi będzie wyzwaniem dla naszej obrony. Mam nadzieję, że zagramy dobrze taktycznie jako zespół. Przed nami dwa mecze. Ważne, byśmy pokazali się z jak najlepszej strony i kontrolowali oba spotkania - powiedział polski napastnik w rozmowie ze Sky Sport.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przybyłko piłkarzem meczu w debiucie w Lidze Mistrzów CONCACAF. Polak strzelił zwycięskiego gola 

 

Kacper Przybyłko zanotował bardzo udany debiut w CONCACAF Lidze Mistrzów i odegrał kluczową rolę w odniesieniu zwycięstwa przez Philadelphia Union nad Deportivo Saprissa (1:0) w pierwszym meczu 1/8 finału.

Drużyna ze Stanów Zjednoczonych dostąpiła po raz pierwszy zaszczytu zameldowania się w elitarnych rozgrywkach organizowanych przez Konfederację Piłki Nożnej Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów za sprawą zajęcia pierwszego miejsca w tabeli po połączeniu Konferencji Wschodniej oraz Zachodniej w Major League Soccer.

Dzięki temu ekipa mająca swoją siedzibę w Chester wywalczyła tytułu Supporters' Shield oraz znalazła się u boku trzech innych amerykańskich zespołów - Columbus Crew (zwycięzca MLS), Portland Timbers (zwycięzca MLS is Back Tournament) i Atlanty United (zwycięzca US Open Cup) - uprawnionych do wzięcia udziału w CONCACAF Ligi Mistrzów.

Philadelphia Union swoją przygodę z tym turniejem rozpoczęła od wyjazdowego starcia w 1/8 finału z Deportivo Saprissa. Faworytem tego starcia była naturalnie bardziej doświadczona kostarykańska drużyna.

Advertisement

Dość niespodziewanie przegrała ona jednak mecz na własnym terenie i to po golu strzelonym przez Kacprę Przybyłkę, który podobnie jak swój klub zanotował debiutancki występ w tych elitarnych rozgrywkach zza oceanem.

Polski napastnik należał do wyróżniających się piłkarzy w szeregach ekipy ze Stanów Zjednoczonych i po zakończeniu pucharowego starcia został wybrany przez kibiców także najlepszym zawodnikiem spotkania.

Warto także zaznaczyć, że 28-latek jest drugim naszym piłkarzem, który dostąpił zaszczytu gry w CONCACAF Lidze Mistrzów. Wcześniej trzy występy w tym turnieju zanotował Krzysztof Król w barwach Club de Foot Montréal (poprzednio Montreal Impact).

Rewanżowy pojedynek obu ekip odbędzie się 15 kwietnia o godzinie 2:00. Jeżeli Philadelphia Union okaże się lepsza w dwumeczu od Deportivo Saprissa, to w ćwierćfinale zmierzy się ze zwycięzcą pary Alajuelense - Atlanta United (pierwsze spotkanie - 0:1).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niechlubne "wyróżnienie" dla Karola Linettego. Polski pomocnik w gronie zawodników, którzy najbardziej zawiedli w bieżącym sezonie Serie A

 

Turyn, Włochy. Choć do zakończenia sezonu w Serie A zostało jeszcze dziewięć kolejek, włoscy dziennikarze rozważają już, którzy piłkarze zawiedli najbardziej. "La Gazzetta dello Sport" wybrała po jednym zawodniku z każdej drużyny, który - jej zdaniem - nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W niechlubnym zestawieniu znalazło się miejsce dla jednego reprezentanta Polski. Z Torino wskazano bowiem Karola Linettego.

 

Środkowy pomocnik zagrał w bieżącym sezonie w 22 spotkaniach, na boisku przebywał przez 1699 minut i zdołał nawet strzelić jednego gola. Niestety, w większości przypadków jego występy były kompletnie bezbarwne, a dziennikarze rzadko mieli okazję do chwalenia Polaka. Średnia not Linettego, uzbierana z 22 meczów bieżącego sezonu, wynosi 5,5/10, co z pewnością nie jest szczytem marzeń ani zawodnika, ani jego klubu.

Pocieszeniem dla byłego gracza Lecha Poznań z pewnością nie może być również to, że w niechlubnym zestawieniu znalazł się w iście gwiazdorskim gronie. "La Gazzetta dello Sport" umieściła w nim bowiem choćby Aleksandara Kolarova z Interu, Pedro z Romy i Federico Bernardeschiego z Juventusu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamil Grabara protestował z kibicami ws. obostrzeń. Poniesie konsekwencje?

 

607075f85d05c_o_medium.jpg

Kamil Grabara nie zaliczył ostatniego występu do udanych. Jego zespół, Aarhus GF, przegrał w Pucharze Danii z zespołem Randers (0:2), a Polak znacznie przyczynił się do utraty obu goli. Jakby tego było mało, bramkarz wziął udział w proteście kibiców, którzy sprzeciwiają się obostrzeniom. Sprawą zajmuje się miejscowa policja.
 

W miniony czwartek Aarhus GF zmierzyło się z Randers w pierwszym, półfinałowym meczu Pucharu Danii. Jeszcze przed samym spotkaniem pod stadionem zrobiło się gorąco z powodu sporej gruby kibiców miejscowe drużyny. Zorganizowali oni protest, w którym otwarcie żądali otwarcia stadionów. Do protestu dołączył Kamil Grabara, którego uchwyciło kilku fotografów. Polski bramkarz wziął do ręki środki pirotechniczne, a do sieci trafiło zdjęcie, na którym widać, że w ręce trzyma racę.

 

Policja zabezpieczyła nagrania i fotografie z tego zdarzenia. Chce wyłapać tych, którzy owe race odpalili. Niewykluczone, że Polak poniesie konsekwencje.

Dwie godziny później Grabara i jego koledzy z drużyny schodzili z boiska przy stanie 0:2 dla Randers. Polak zawinił przy obu golach - najpierw minął się z piłką podejmując próbę wypiąstkowania, a potem sprokurował rzut karny, którego nie był w stanie obronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liga francuska. Arkadiusz Milik znów strzelił, grający w dziesiątkę Olympique Marsylia stracił wygraną w ostatniej akcji

 
Liga francuska. Arkadiusz Milik strzelił gola w meczu przeciw Montpellier. Jego Olympique Marsylia jednak zremisował 3:3 (1:2). Żal jest o tyle większy, że drugie prowadzenie zespół Polaka uzyskał w osłabieniu, a wyrównująca bramka dla gospodarzy padła dopiero w ostatniej akcji.
 

Milik został przez francuskie media skrytykowany za ostatni występ z Dijon (2:0). Zdaniem tamtejszych dziennikarzy był kompletnie niewidoczny i niepotrzebny drużynie. Dziś spisał się o niebo lepiej. Przed przerwą oddał trzy strzały. Jeden z nich pozwolił wyrównać wynik na 1:1.

Reprezentant Polski wpisał się na listę tuż przed zmianą stron. W akcji bramkowej najpierw cofnął się bliżej środka boiska, by w ten sposób wyciągnąć za sobą obrońcę. Potem szybko wrócił pod bramkę, gdzie po podaniu efektownie kiwnął ostatniego przeciwnika i mierzonym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.

To czwarty ligowy gol Milika i zarazem piąty dla Marsylii. Ten dorobek 27-letni napastnik uzbierał w dziesięciu spotkaniach. Dziś na boisku przebywał do 89 minuty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liga grecka. 11. bramka Karola Świderskiego w lidze greckiej. PAOK zremisował z Asteras Tripolis 

 

11. bramka Karola Świderskiego w lidze greckiej 

Karol Świderski wpisał się na listę strzelców w niedzielnym meczu 29. kolejki grupy mistrzowskiej ligi greckiej z Asteras Tripolis (1:1). Dzięki trafieniu Polaka PAOK Saloniki objął prowadzenie w 56. minucie spotkania. Zobacz, w jaki sposób zdobył bramkę "Świder"!
 

Bramka Karola Świderskiego z Asteras Tripolis (11.04.2021)

Karol Świderski zdobył swoją 11. bramkę w trwającym sezonie ligi greckiej. Polak wpisał się na listę strzelców w 56. minucie wyjazdowego spotkania z Asteras Tripolis (1:1). Napastnik PAOK-u Saloniki dostał piłkę na 10. metrze od Douglasa, błyskawicznie się z nią odwrócił i kopnął mocno z lewej nogi w kierunku bramki. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wylądowała za linią.

"Świder" rozegrał całe spotkanie. W obecnych rozgrywkach oprócz 11 trafień, ma na koncie 7 asyst.

- Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale nie wygraliśmy. Miałem 3-4 sytuacje, które muszę wykorzystać. Przy prowadzeniu 2:0 albo 3:0 moglibyśmy kontrolować przebieg spotkania do samego końca. Przed nami kolejne mecze. Chcemy wygrać Puchar Grecji i zająć 2. miejsce w lidze - powiedział po spotkaniu Świderski, w rozmowie z telewizją klubową PAOK-u.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilczek wraca do żywych. Polak z dubletem przeciwko byłemu klubowi 

 

Kamil Wilczek odegrał pierwszoplanową rolę w odniesieniu ważnego ligowego zwycięstwa przez Kopenhagę w derbowym starciu z Brøndby IF (3:1).

Doświadczony napastnik zapracował sobie w minionych latach na status legendy w zespole „Chłopcy z Zachodnich Peryferii” i dlatego sympatycy duńskiego klubu z wielki żalem przyjęli informację o odejściu 33-letniego zawodnika do Göztepe w styczniu 2020 roku.

Kamil Wilczek nie zdołał jednak odnaleźć się w szeregach tureckiej drużyny i dlatego po zakończeniu sezonu zapragnął jak najszybciej zmienić otoczenie.

Z zaistniałego faktu skorzystała FC Kopenhaga i sprowadziła do siebie bramkostrzelnego piłkarza oraz związała się z nim długoterminowym kontraktem.

Taki obrót spraw wywołał naturalnie wściekłość wśród sympatyków obu ekip ze stolicy Danii, ponieważ jedni i drudzy nie zaakceptowali ruchu wykonanego przez trzykrotnego reprezentanta Polski.

Doświadczony napastnik starał się mimo wszystko robić swoje, ale niestety po obiecującym początku sezonu przestał później stopniowo odgrywać ważną rolę w zespole „Biało-Niebieskich”, gdzie przez pewien czas pełnił tylko funkcję rezerwowego.

W kluczowym momencie rozgrywek ta sytuacja zaczęła jednak ulegać zmianie, ponieważ Wilczek już w pierwszej kolejce w grupie mistrzowskiej przyczynił się do odniesienia zwycięstwa nad Randers FC (2:1) za sprawą zdobycia jednej z bramek dla Kopenhagi.

A teraz popisał się ustrzeleniem dubletu przeciwko byłej drużynie, co pozwoliło jego obecnemu klubowi zmniejszyć stratę w ligowej tabeli do drugiego Brøndby do czterech punktów.

33-latek mógł zapisać na swoim koncie hat-tricka w tym starciu, ale niestety w doliczonym czasie nie wykorzystał rzutu karnego. Na jego szczęście skuteczną dobitką popisał się Mohammed Daramy.

Wilczek wystąpił w sumie w 24 meczach Kopenhagi i zdobył w nich dziewięć bramek oraz zaliczył dwie asysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OFICJALNIE: Robert Lewandowski wraca do treningów, ale nie zagra z PSG

 

Bayern Monachium przekazuje dobre wieści w sprawie Roberta Lewandowskiego, jednocześnie wykluczając jego występ przeciwko Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów.

Były napastnik Lecha Poznań doznał urazu kolana w niedawnym meczu reprezentacji Polski przeciwko Andorze. Kontuzja rzuciła cień na walkę napastnika o pobicie rekordu strzelonych goli w sezonie Bundesligi, a prognozy nie były szczególnie optymistyczne. Choć uszkodzenie kolana okazało się nie być aż tak poważne, pojawiła się obawa, iż polski snajper będzie musiał pauzować przez kilka tygodni.

Na szczęście 32-latek dość szybko dochodzi do siebie. Choć w Monachium od rana padał dziś śnieg, Lewandowski nie próżnował i wrócił już do biegania. O powrocie na murawę oficjalnie poinformował Bayern Monachium, który podkreśla jednak, że na występ Polaka w oficjalnym meczu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Jak na razie popularny „Lewy” wziął udział w ćwiczeniach biegowych, które są ważnym krokiem do powrotu do treningów z piłką. Na ten moment monachijczycy wykluczyli możliwość udziału napastnika w rewanżowym starciu z Paris Saint-Germain. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu to paryżanie wygrali na wyjeździe 3:2.

Lewandowski ma na swoim koncie 35 goli w obecnym sezonie Bundesligi. Do końca rozgrywek pozostało sześć spotkań, a napastnik liczy uda mu się w nich zdobyć co najmniej sześć trafień. Legendarny Gerd Müller w sezonie 1971/1972 trafił do bramki przeciwników 40 razy i po dziś dzień dzierży rekord goli w pojedynczej kampanii Bundesligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk Klimala odchodzi z Celticu. Transfer na ostatniej prostej

 

Patryk Klimala trafi do New York Red Bulls, o czym informuje Sport.pl, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia szkockich mediów o zainteresowaniu Polakiem ze strony klubu Major League Soccer.

Po dobrej rundzie jesiennej sezonu 2019/2020 w barwach Jagiellonii Białystok niemalże przesądzony wydawał się transfer Patryka Klimali. Tak się też stało, a po piłkarza sięgnął Celtic.

W styczniu 2020 roku Szkoci aktywowali klauzulę wykupu 22-latka. Ostatecznie na konto zespołu z Podlasie wpłynęły cztery miliony euro.

Pierwsze miesiące w nowej drużynie nie były jednak dla atakującego szczególnie udane. W obecnym sezonie również nie robi on w Glasgow furory.

Z tego też powodu zarówno działacze Celticu, jak i sam piłkarz, doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla niego rychły transfer.

Od początku kwietnia mówiło się o tym, że zainteresowanie usługami Polaka przejawia New York Red Bulls. Wydaje się, że strony doszły w ostatnich godzinach do porozumienia i napastnik ostatecznie trafi do Major League Soccer, o czym informuje Sport.pl.

Wspomniane medium nie podaje jednak, na jakiej zasadzie dojdzie do tego ruchu. Początkowo mówiło się o ewentualnym wypożyczeniu.

Ze względu na fakt, że okno transferowe w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jest otwarte do czerwca, piłkarz dołączy do nowych kolegów w ciągu kilku najbliższych dni.

Klimala rozegrał w trwającym sezonie 24 mecze. W tym czasie trzykrotnie udawało mu się pokonywać golkiperów ekip przeciwnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol Linetty z niepewną przyszłością w Torino

 

Przyszłość Karola Linettego w Torino nie jest przesądzona, o czym informuje CalcioMercato.com.

Na początku obecnego sezonu władze Torino postanowiły zatrudnić na stanowisku trenera pierwszej drużyny, Marco Giampaolo.

Zaraz po swojej nominacji 53-latek postawił sprowadzić do siebie jednego z doskonale znanych mu piłkarzy z czasów, kiedy prowadził Sampdorię, a więc Karola Linettego.

Polak trafił do wspomnianej ekipy za siedem i pół miliona euro. Zarówno kibice, jak i klubowe władze wiązały z tym transferem spore nadzieje.

Środkowy pomocnik do tej pory spisuje się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań. Po zmianie szkoleniowca i zatrudnieniu Davide Nicoli, były piłkarz Lecha Poznań gra coraz mniej.

Z tego też powodu na Półwyspie Apenińskim zaczęto spekulować, że być może wkrótce pożegna się z Torino i poszuka nowego pracodawcy.

Do takiej sytuacji może rzeczywiście dojść, ale w tej chwili plan jest inny. Według tego, co twierdzi CalcioMercato.com, Polak otrzyma od szkoleniowca jeszcze jedną szansę.

30-krotny reprezentant Polski rozegrał w trwającym sezonie 26 spotkań. W tym czasie strzelił jednego gola.

Kontrakt wiąże go z obecnym klubem do 30 czerwca 2024 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojciech Szczęsny odejdzie z Juventusu?! Potencjalny następca na widoku

 

Juventus nie jest w pełni zadowolony z gry Wojciecha Szczęsnego - informuje Nicolò Schira. W jego miejsce do Turynu może trafić Gianluigi Donnarumma.

Choć po odpadnięciu Juventusu z Ligi Mistrzów wciąż wydawało się, że pozycja Wojciecha Szczęsnego w Juventusie jest bardzo mocna, to nie wiadomo, czy zostanie na przyszły sezon w Turynie.

Ostatnie tygodnie były w jego wykonaniu przeciętne. To właśnie jego błąd kosztował „Starą Damę” punktów w derbowym starciu przeciwko Torino (2-2).

Od tamtej pory zaczęło mówić się o tym, że Polak rzeczywiście może zmienić wkrótce pracodawcę. Teraz o sprawie napisał Nicolò Schira.

Zdaniem włoskiego dziennikarza władze Juventusu nie są do końca zadowolone z postawy 30-latka i rozważają zmianę w bramce. Tym bardziej że w przypadku Szczęsnego może pojawić się opcja na zarobek, ponieważ interesują się nim przedstawiciele Premier League.

Jeśli rzeczywiście reprezentant Polski wróci na Wyspy Brytyjskie, w Turynie mają już plan, jak mogliby go zastąpić. W tej chwili głównym kandydatem do wzmocnienia drużyny Andrei Pirlo jest Gianluigi Donnarumma.

 

Szczęsny do Juventusu przeniósł się latem 2017 roku z Arsenalu. Od tego czasu wystąpił w 131 meczach, początkowo stopniowo przejmując rolę pierwszego golkipera od legendarnego Gianluigiego Buffona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kacper Przybyłko znów trafia. Gol Polaka w Lidze Mistrzów CONCACAF
 

Kacper Przybyłko zdobył bramkę dla Philadelphia Union w meczu rewanżowym z kostarykańskim Deportivo Saprissa w 1/8 finału Ligi Mistrzów CONCACAF. Ostatecznie zespół Polaka zwyciężył 4:0.


Kacper Przybyłko wpisał się na listę strzelców w 51. minucie. Wówczas Polak wykorzystał dośrodkowanie Jamiro Monteiro z rzutu rożnego i głową wpakował piłkę do bramki. Wcześniej Monteiro otworzył wynik meczu, wykorzystując rzut karny.

Napastnik opuścił boisko w 76. minucie, a w jego miejsce wszedł Sergio Santos. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz Teodorczyk wojuje z Anderlechtem. Chodzi o 600 tysięcy euro

 

Łukasz Teodorczyk twierdzi, że Anderlecht wciąż jest mu winien 600 tysięcy euro. Sprawa trafiła do sądu - informuje „Het Nieuwsblad”.

Występujący obecnie w Charleroi Teodorczyk trafił do Anderlechtu w 2016 roku. Początkowo był wypożyczony do niego z Dynama Kijów, ale po bardzo udanym sezonie (30 goli we wszystkich rozgrywkach) Belgowie zdecydowali się go wykupić. Zapłacili za to 4,5 miliona euro, licząc, że z czasem zarobią na nim dużo więcej. „Het Nieuwsblad” przypomina, że Polak w pewnym momencie mógł przejść za niezłe pieniądze do Galatasaray, ale ostatecznie do tego nie doszło. Finalnie po roku odszedł do Udinese za niższą kwotę.

Choć od tego transferu zaraz miną trzy lata, Teodorczyk uważa, że nie wszystkie rachunki między Anderlechtem a nim zostały wyrównane. Polak domaga się od byłego klubu 600 tysięcy euro z tytułu zaległych pensji, premii oraz części funduszu emerytalnego.

Sprawa trafiła do Sądu Pracy w Brukseli, który wkrótce ma wydać w niej werdykt.

Teodorczyk występuje aktualnie w Charleroi na zasadzie wypożyczenia z Udinese. W 16 dotychczasowych meczach zdobył jedną bramkę - w Pucharze Belgii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lewandowski-e1578686096619-1024x538.jpg

Bayern odpadł z Ligi Mistrzów. Tym samym ekipa z Monachium może skupić się tylko i wyłącznie na Bundeslidze. Do końca rozgrywek pozostało „Bawarczykom” 6 spotkań. W jednym z nich na pewno nie zagra Robert Lewandowski. Hansi Flick poinformował bowiem, iż polski napastnik nie jest gotowy na sobotni mecz.

W trakcie rywalizacji z Andorą, Robert Lewandowski nabawił się kontuzji. Choć wstępne prognozy były optymistyczne, to szczegółowe badania wykazały poważniejszą kontuzję. Efekt jest taki, że Lewandowski opuścił już cztery spotkania, przy czym dwa z nich to dwumeczu z PSG w Lidze Mistrzów.

Bez Lewandowskiego na Wolfsburg

W sobotnie popołudnie Bayern Monachium zmierzy się na wyjeździe w ważnym starciu z Wolfsburgiem. W tym spotkaniu zabraknie Roberta Lewandowskiego, o czym poinformował Hansi Flick na konferencji prasowej – Robert Lewandowski nie wróci na mecz z Wolfsburgiem. Musimy poczekać na aktualizację, która będzie miała miejsce we wtorek.

Rekord Muellera

Powrót Roberta Lewandowskiego jest ważny z wielu powodów. Pierwszy z nich to oczywiście walka o mistrzostwo. Bayern ma pięć punktów przewagi nad Lipskiem. Drugi aspekt, to szansa Polaka na pobicie rekordu Gerda Muellera. Jeśli Robertowi uda się wrócić na spotkanie z Bayerem, to napastnik Bayernu będzie miał pięć występów na wyrównanie spektakularnego wyniku, jakim jest 40 goli w jednym sezonie Bundesligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krychowiak otwarty na letni transfer. „Wszystko jest możliwe”

 

Grzegorz Krychowiak udzielił obszernego wywiadu Radosławowi Przybyszowi z TVP Sport i opowiedział w nim między innymi o swojej otwartości na opuszczenie szeregów Lokomotiwu Moskwa przed startem nowego sezonu w przypadku otrzymania atrakcyjnej oferty.

Doświadczony pomocnik został przed końcem minionego roku sklasyfikowany w gronie zawodników będących jednymi z największych rozczarowań na dotychczasowym etapie rosyjskich rozgrywek.

31-letni piłkarz zdołał na swoje szczęście otrząsnąć się oraz wydostać z dołka i teraz należy do wyróżniających się graczy w szeregach „Kolejarzy”, którzy w trwającej rundzie wiosennej nie zaznali jeszcze goryczy porażki na rodzimych boiskach.

Dużą w tym wszystkim naturalnie zasługa Grzegorza Krychowiaka, ponieważ w ośmiu rozegranych meczach w tym roku zdobył cztery bramki oraz zanotował dwie asysty.

W zaistniałej sytuacji znów na horyzoncie może gdzieś pojawić się ciekawa opcja transferowa dla byłego gracza Bordeaux, Nantes, Stade de Reims, Sevilli, WBA czy PSG, który nie zamyka się na opuszczenie Lokomotiwu Moskwa na rok przed wygaśnięciem obowiązującego porozumienia.

- Jeszcze nie zaczęliśmy rozmów, ale z doświadczenia wiem, że Loko to klub, który robi wszystko na ostatnią chwilę. Po tym sezonie zostanie mi jeszcze jeden rok kontraktu, ale chciałbym przede wszystkim skupić się na piłce. Żeby nie dzwonić co dwa tygodnie do agenta, pytać co i jak, i nie czekać do ostatniego momentu. Nie będę czekał do czerwca czy do maja żeby wiedzieć co z moją przyszłością - powiedział 31-latek i następnie odniósł się do tematu ewentualnego transferu.

- Wszystko jest możliwe. Jeśli będzie jakaś ciekawa propozycja, która będzie mnie interesowała, to oczywiście się zastanowię, przeanalizuję i podejmę najlepszą decyzję z możliwych - dodał Krychowiak, który może się w trwających rozgrywkach pochwalić w sumie siedmioma strzelonymi golami i trzema zaliczonymi asystami w 29 występach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milik bez klauzuli w kontrakcie? Letni transfer wciąż jednak możliwy

 

Arkadiusz Milik nie ma zawartej żadnej klauzuli odstępnego z Olympique'em Marsylia - poinformował Mirko Calemme z „AS-a” w rozmowie z „Juventus News 24”.

Reprezentant Polski przeniósł się do francuskiego zespołu na zasadzie wypożyczenia z Napoli z zawartym obowiązkiem wykupu za osiem milionów euro podstawy plus dodatkowe cztery miliony euro zawarte w formie bonusów i poszerzone o 20 procent z kwoty ewentualnego kolejnego transferu.

Z kolei ten miał rzekomo wynieść tylko 12 milionów euro, ponieważ najpierw dziennikarze „Il Romanista”, a później także „L'Équipe” informowali, że taką sumę odstępnego zażądał Arkadiusz Milik umieścić w swojej umowie z ekipą ze Stade Vélodrome.

Taka niska kwota sprawiła, że ponownie w kierunku środkowego napastnika zaczął spoglądać Juventus, który już poprzedniego lata sposobił się do pozyskania 27-latka, ale wówczas „Partenopei” pragnęli za wszelką cenę uniknąć oddania swojego piłkarza ligowego rywalowi.

W międzyczasie głos na temat sytuacji reprezentanta Polski zabrał nowy prezes klubu - Pablo Longoria, który stwierdził otwarcie, że najbliższa przyszłości Milika leży całkowicie w kwestii francuskiego zespołu.

Stanowisko wygłoszone przez Hiszpana potwierdza włoski korespondent „AS-a” - Mirko Calemme.

- Juventus jest zainteresowany Milikiem, ale na razie nie było żadnych nowych kontaktów. Olympique Marsylia nie zażąda za niego dużych pieniędzy. Jego umowa nie zawiera też żadnej klauzuli, dlatego będzie trzeba z nimi negocjować. W tej chwili Juventus nie nawiązał kontaktu z Polakiem, ale nie wykluczam, że może to zrobić później - przyznał dziennikarz.

27-letni zawodnik strzelił pięć goli w dotychczas dziesięciu rozegranych meczach dla OM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz Krychowiak znowu zachwyca w Rosji. Reprezentant Polski coraz bliżej rekordowego sezonu

 

Lokomotiw Moskwa pewnie ograł ekipę z Rostowa 4:1. Duży udział w tym zwycięstwie miał Grzegorz Krychowiak.

78-krotny reprezentant Polski niedawno wprost przyznał, że ma z tyłu głowy myśl o tym, żeby jeszcze spróbować swoich sił w jednej z pięciu najlepszych lig Europy. Jego kontrakt z Lokomotiwem obowiązuje jedynie do 30 czerwca 2022 roku, więc nie dziwi fakt, że sporo mówi się teraz o jego odejściu.

- Jeszcze nie zaczęliśmy rozmów w sprawie przedłużenia kontraktu, ale z doświadczenia wiem, że Loko to klub, który robi wszystko na ostatnią chwilę. Chciałbym przede wszystkim skupić się na piłce. Żeby nie dzwonić co dwa tygodnie do agenta, pytać co i jak, i nie czekać do ostatniego momentu. Nie będę czekał do czerwca czy do maja żeby wiedzieć co z moją przyszłością. Odejście? Wszystko jest możliwe. Jeśli będzie jakaś ciekawa propozycja, która będzie mnie interesowała, to oczywiście się zastanowię, przeanalizuję i podejmę najlepszą decyzję z możliwych – stwierdził Krychowiak w rozmowie opublikowanej ostatnio na łamach sport.tvp.pl.

Zainteresowanych usługami Polaka może być kilka zespołów, ponieważ notuje kolejny udany sezon w lidze rosyjskiej. Zawodnik, który przed przyjściem do Rosji, nie słynął z gry ofensywnej, w barwach Lokomotiwu notuje kapitalne „liczby”.

Po dzisiejszym starciu przeciwko FK Rostów, do swoich statystyk dopisał sobie gola i asystę. 31-latek kompletnie zdominował ten mecz w drugiej połowie. Najpierw w 65. minucie wpisał się na listę strzelców po strzale z rzutu karnego, a następnie w 90. minucie meczu zaliczył asystę przy trafieniu Edera.

Polak znajduje się aktualnie w świetnej dyspozycji. W ostatnich ośmiu meczach ligowych strzelił pięć goli i zanotował trzy asysty. Ogólnie w całym sezonie Premier Ligi ma na koncie siedem bramek i trzy asysty.

Jest tym samym na dobrej drodze do pobicia najlepszego dla siebie w Rosji sezonu 2019/2020, gdy w 26 spotkaniach ligowych zanotował dziewięć goli i cztery asysty.

W tym momencie Lokomotiw jest na drugim miejscu w tabeli ze stratą pięciu punktów do prowadzącego Zenitu Sankt Petersburg. Zespół Krychowiaka i Rybusa wciąż ma zatem realne szanse na mistrzostwo Rosji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam Buksa natchnął New England Revolution do walki. Polak otwiera sezon MLS od gola 

 

Adam Buksa zdobył jedną z bramek dla New England Revolution w zremisowanym meczu z Chicago Fire (2:2) w pierwszej kolejce Major League Soccer.

Drużyna z Gillette Stadium prezentowała się bardzo przeciętnie w części zasadniczej poprzedniego sezonu elitarnych rozgrywek ligowych w Ameryce Północnej i zajęła odległe ósme miejsce w Konferencji Wschodniej.

Ta pozycja uprawniała jednak zespół prowadzony przez Bruce'a Arenę do udziału w kwalifikacjach do play-offów, które zdołali wygrać i następnie dość niespodziewanie dotarli aż do finału swojej części ligowych zmagań, gdzie niestety uznali wyższość późniejszego zwycięzcy Major League Soccer - Columbus Crew (0:1).

W rozpoczętym sezonie piłkarze New England Revolution liczą przynajmniej na wyrównanie końcowego wyniku z poprzednich rozgrywek. W osiągnięciu tego celu ma im pomóc między innymi Adam Buksa, który pokazał się z dobrej strony już w pierwszej kolejce MLS.

24-letni zawodnik należał do grona wyróżniających się graczy w szeregach swojej drużyny w zremisowanym meczu z Chicago Fire, który nie rozpoczął się najlepiej dla „Revs”, bo ci musieli odrobić dwubramkową stratę po szybko straconych golach.

Ekipę z Gillette Stadium natchnął do walki polski napastnik za sprawą trafienia zanotowanego w 14. minucie po dośrodkowaniu z narożnika boiska (wideo od 3:02). Kilka chwil później do wyrównania doprowadził Gustavo Bou i tym samym ustalił końcowy wynik spotkania, ponieważ w dalszej jego części obu zespołom nie udało się już znaleźć drogi do bramki przeciwnika.

W klubie z Chicago pełny mecz rozegrał Przemysław Frankowski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POTWIERDZONE: Klimala odchodzi z Celticu. Spory transfer!

 

Patryk Klimala finalizuje przeprowadzkę do New York Red Bulls, o czym poinformował tymczasowy trener Celticu, John Kennedy.

Klimala spisywał się w ostatnich miesiącach zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z tego powodu działacze Celticu postanowili nie robić mu problemów w kwestii zmiany klubowych barw.

Motywująca zadziałał na nich także fakt, że atakujący przykuł uwagę jednego z przedstawicieli Major League Soccer, a konkretniej New York Red Bulls.

Początkowo mówiło się, że Polak trafi do Stanów Zjednoczonych w ramach wypożyczenia. Wydaje się jednak, że w tym przypadku dojdzie do transferu definitywnego.

Amerykanie zapłacą zresztą za napastnika niemało. Nieoficjalnie mówi się, że Celtic zainkasuje z tytułu tej transakcji sześć milionów euro.

O ile w ostatnich dniach można było mieć jeszcze wątpliwości, czy 22-latek trafi do MLS, o tyle w ostatnich dniach rozwiał je tymczasowy trener Celticu, John Kennedy.

- Patryk prawdopodobnie jest bliski sfinalizowania przenosin do New York Red Bulls. Pojawiła się dla niego okazja, która jest też dobra dla nas. W ciągu najbliższych dni transakcji powinna zostać zrealizowana i on podpisze tam umowę - stwierdził.

Klimala trafił do Szkocji z Jagiellonii Białystok zimą 2020 roku. Wówczas to zapłacono za niego cztery miliony euro.

W trwającym sezonie rozegrał on 24 mecze. W tym czasie strzelił trzy bramki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawid Kownacki z golem i asystą w 2. Bundeslidze

 

Dawid Kownacki strzelił gola i zanotował asystę w meczu VfL Osnabruck - Fortuna Dusseldorf. Polski napastnik najpierw obsłużył rywala kapitalnym podaniem, a następnie wykorzystał rzut karny. Dla walczącej o awans Fortuny było to kluczowe zwycięstwo, a sam Kownacki przedłużył nadzieje swojej drużyny.

 

Dawid Kownacki pojawił się na boisku od pierwszej minuty meczu pomiędzy Osnabruck a Fortuną Dusseldorf. Już w 37. minucie udowodnił, dlaczego warto na niego stawiać od początku. Polak dograł do Kristoffera Petetsona, który ładnie zakończył akcję całego zespołu. Dla Dawida Kownackiego to już czwarta asysta w tym sezonie 2. Bundesligi.

Po przerwie były lechita sam już wpisał się na listę strzelców. Pewnie wykorzystał rzut karny, zdobywając jednocześnie swoje piąte trafienie w lidze. Fortuna wygrała na wyjeździe 3:0, a trzecią bramkę zdobył Marcel Sobottka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pazdan bohaterem głośnego powrotu do Ekstraklasy? Pojawiło się zainteresowanie

 

Michał Pazdan znalazł się na celowniku Wisły Płock - poinformował Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl.

Były reprezentant Polski jest do zakończenia trwającego sezonu związany z MKE Ankaragücü. Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby przedstawiciele tureckiego zespołu byli skłonni zaoferować mu możliwość przedłużenia współpracy.

W zaistniałej sytuacji doświadczony obrońca może zacząć powoli rozglądać się za nowy klubem i niewykluczone, że zdecyduje się na powrót do rodzimego kraju.

Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl uważa, że jest na to całkiem spora szansa, ponieważ temat sprowadzenia do siebie Michała Pazdana zaczęła sondować Wisła Płock.

„Nafciarze” nawiązali nawet kontakt z 33-latkiem, który na razie nie śpieszy się z podjęciem jakichkolwiek wiążących decyzji i będzie spokojnie czekał na ewentualne kolejne zapytania lub propozycje.

Defensor dołączył do popularnych „Serc” w styczniu 2019 roku. W obecnych rozgrywkach pełnił do momentu złamania palca u nogi ważną rolę w tureckiej drużynie. Po powrocie do zdrowia nie jest jednak w stanie odzyskać miejsca w pierwszym składzie MKE Ankaragücü.

Pazdan wystąpił w trzynastu meczach w tym sezonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olympique Marsylia nie stanie Milikowi na drodze do transferu

 

Arkadiusz Milik może latem odejść z Olympique’u Marsylia. Francuzi chcą zatrzymać Polaka, ale jednocześnie zamierzają przestrzegać warunków dżentelmeńskiej umowy - donosi stacja RMC Sport.

Celem Jorge Sampaolego i Pablo Longorii jest kontynuowanie współpracy z 27-letnim środkowym napastnikiem. Biorąc to pod uwagę, pod koniec ubiegłego tygodnia dyrektor generalny „Les Phocéens” spotkał się z przedstawicielami gracza.

Jak informuje RMC Sport, Hiszpan próbował wyjaśnić agentom, jakie są intencje klubu i na co mógłby liczyć Polak w przypadku pozostania.

Argentyński trener ma naciskać na swojego pracodawcę, aby zrobił wszystko w celu zatrzymania Arkadiusza Milika, u którego dostrzega predyspozycje do bycia jednym z najlepszych napastników na świecie.

Nie zmienia to jednak faktu, że Longoria ma zamiar wywiązać się z warunków dżentelmeńskiej umowy. Zakłada on, że w przypadku złożenia oferty opiewającej na kwotę 12 milionów euro przez ekipę pokroju Juventusu, Olympique Marsylia ją zaakceptuje.

Obecnie najwięcej mówi się o zainteresowaniu „Starej Damy”, jednak w kierunku reprezentanta biało-czerwonych spoglądają również Atlético Madryt czy AC Milan.

Milik jak dotąd w koszulce francuskiej drużyny rozegrał 11 spotkań, zdobył pięć bramek i raz asystował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin Bułka ze swoim klubem zaliczył spadek do trzeciej ligi OFICJALNIE

LB Châteauroux zremisowało z Rodez (1-1) i na cztery kolejki przed końcem pewne jest, że po sezonie pożegna się z zapleczem francuskiej elity.
 
 
 

Po nieudanym epizodzie z hiszpańskim drugoligowcem, a więc FC Cartageną, Paris Saint-Germain postanowiło skrócić wypożyczenie Marcina Bułki.

Polak został wysłany przez stołeczny klub do zespołu występującego na zapleczu ekstraklasy we Francji. W ramach transferu czasowego pozyskało go LB Châteauroux.

W nowym klubie rzeczywiście na początku grywał on regularnie. Wystąpił w trzech kolejnych meczach. W jednym z nich udało mu się nawet zachować czyste konto.

Później jednak Bułka zmagał się z kontuzją kostki, przez co stracił wiele tygodni i nie mógł pomóc drużynie w kolejnych występach. W międzyczasie zagrał tylko raz, przeciwko Toulouse (0-1), po czym ponownie wrócił na listę kontuzjowanych.

W obliczu absencji Polaka, zespół nie radził sobie zbyt dobrze. Nie wygrał ani jednego spotkania i z każdą kolejną potyczką zbliżał się do degradacji.

 

Ta została „przyklepana” we wtorkowy wieczór przy okazji meczu z Rodez. LB Châteauroux wprawdzie zremisowało ten starcie, ale swoje zrobiło Guingamp, które pokonało Chambly (1-0).

Oznacza to, że na cztery kolejki przed końcem zespół Polaka jest już pewny spadku z zaplecze francuskiej ekstraklasy.

Na ten moment nie wiadomo, jaka będzie przyszłość samego golkipera. Wydaje się jednak, że w tej chwili najbardziej powinien zadbać o rehabilitację i powrót do pełnej sprawności.

Licząc wszystkie kluby i rozgrywki, Bułka zanotował w trwającym sezonie łącznie dziesięć występów. W dwóch z nich udawało mu się zachować czyste konta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bayern Monachium z optymistycznymi wieściami w sprawie Lewandowskiego

 

Robert Lewandowski może znaleźć się w kadrze meczowej Bayernu Monachium na sobotnie spotkanie z Mainz.

Doświadczony napastnik ze względu na uraz kolana odniesiony w trakcie meczu reprezentacji Polski z Andorą (3:0) w ramach eliminacji Mistrzostw Świata nie był w stanie wystąpić w ostatnich sześciu starciach z udziałem „Bawarczyków”, w tym dwóch przeciwko Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów (1:2, 1:0).

32-letni zawodnik pracuje od pewnego czasu indywidualnie i ostatnio odbył zadowalający treningi strzelecki, dlatego będzie mógł już bez problemów dołączyć do zajęć z resztą zespołu.

Ten stan rzeczy oznacza, że Robert Lewandowski będzie mógł najprawdopodobniej wystąpić w nadchodzącym sobotnim spotkaniu przeciwko Mainz.

Sam piłkarz jeszcze przed wtorkowym pojedynkiem ekipy z Allianz Areny z Bayerem Leverkusen (2:0) zapowiedział, że pojawienie się na boisku w najbliższy weekend jest jego celem.

- Czuję się bardzo dobrze, trenuję od kilku dni i wszystko idzie zgodnie z planem. To znaczy, że jestem zadowolony i w najbliższy weekend planuję znowu zagrać - powiedział reprezentant Polski.

Po wspomnianym meczu trener Hansi Flick podzielił entuzjazm najlepszego strzelca „Bawarczyków”.

- Cieszymy się, że u Roberta wszystko szybko się goi. Zdecydowanie jest jedną z możliwości na sobotni mecz - przyznał szkoleniowiec Bayernu Monachium.

Prawdopodobny występ 32-latka w nadchodzącym spotkaniu oznacza, że będzie miał jeszcze cztery okazje do przebicia wyniku legendarnego Gerda Müllera, który zakończył sezon 1971/1972 z 40 zanotowanymi trafieniami.

- Nie wiem, czy będę w stanie tego dokonać. Ale mam nadzieję, że gdy wrócę na boisko, to od pierwszej minuty będę w stanie pokazać swój poziom, grać dobry futbol i zdobywać bramki. Pozostały cztery mecze do pobicia rekordu. To oznacza, że potrzebuję strzelić co najmniej sześć goli, aby go pobić. Zobaczymy - dodał Lewandowski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartłomiej Drągowski bohaterem głośnego transferu w Serie A?!

 

Bartłomiej Drągowski znalazł się w kręgu zainteresowań Atalanty - poinformował Piotr Kamieniecki z TVPSport.pl.

Jednokrotny reprezentant Polski zbiera bardzo pochlebne recenzje za swoje występy w barwach Fiorentiny i dlatego jest uważnie obserwowany przez wysłanników mocniejszych europejskich klubów.

Wśród nich znajduje się między innymi Borussia Dortmund, która sondowała już nawet temat ewentualnego sprowadzenia do siebie 23-letniego zawodnika.

Zespół z Niemiec nie przeszedł na razie do konkretnych kroków zmierzających do podjęcia próby pozyskania Bartłomieja Drągowskiego, co mogą wykorzystać jego rywale w walce o względy bramkarza.

Piotr Kamieniecki z TVPSport.pl. poinformował, że za takowego może uchodzić Atalanta, która wyraziła poważne zainteresowanie usługami Polaka.

Drużyna z Bergamo upatruje w naszym zawodników zapewne potencjalnego następcę Pierluigiego Golliniego. Włoch jest z kolei przymierzany do zasilenia szeregów Romy, Milanu czy Interu Mediolan.

Przedstawiciele „Violi” woleliby naturalnie uniknąć konieczności sprzedaży jednego ze swoich kluczowych zawodników, ale z drugiej strony są gotowi zaakceptować za niego ofertę opiewająca na około 30 milionów euro.

Wspomniany dziennikarz podkreśla, że „Orobici” nie przejawiają chęci pobicia własnego rekordu transferowego na zakontraktowanie Drągowskiego (obecnie najdroższym sprowadzonym piłkarzem przez Atalantę jest Luis Muriel - 20 milionów euro), ale są w stanie zaoferować za niego 15 milionów euro.

Sam 23-latek nie musi jednak śpieszyć się z podejmowaniem żadnych wiążących decyzji w sprawie swojej przyszłości, ponieważ jest pewnym punktem Fiorentiny oraz ma z nią ważny kontrakt do 30 czerwca 2023 roku.

 

Jednokrotny reprezentant Polski wystąpił w 32 meczach w tym sezonie i zanotował w nich sześć czystych kont.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz Krychowiak śrubuje liczby w Lokomotiwie Moskwa

 

Grzegorz Krychowiak zdobył bramkę dla Lokomotiwu Moskwa w półfinale Pucharu Rosji przeciwko CSKA Moskwa (3-0).

 

Grzegorz Krychowiak jest w tym sezonie liderem Lokomotiwu Moskwa. Od początku sezonu spisuje się bardzo dobrze, co znajduje odzwierciedlenie w liczbach.

Licząc wszystkie rozgrywki, Polak jest najlepszym strzelcem swojej drużyny. Do meczu z CSKA Moskwa strzelił osiem bramek. Jakby tego było mało, zanotował też cztery asysty.

Przy okazji derbowego starcia Polak również udowodnił, że w ostatnich miesiącach jest nie do zatrzymania. Ponownie trafił do siatki w meczu półfinałowym Pucharu Rosji.

Między innymi dzięki jego bramce Lokomotiw wygrał to starcie 3-0 i zapewnił sobie awans do finału. Tam zmierzy się z Krylja Sowietow Samara.

Rywale stołecznej ekipy to rewelacja tegorocznej edycji, obecnie rywalizująca na zapleczu rosyjskiej ekstraklasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...