Skocz do zawartości

Legia Warszawa


kalodop

Rekomendowane odpowiedzi

Bartosz-Frankowski-1024x683.jpg

Na dość niecodzienny krok zdecydowała się Legia Warszawa. Mistrz Polski wystosował pismo do Przewodniczącego Kolegium Sędziów – Zbigniewa Przesmyckiego w sprawie niewyznaczania arbitra Bartosza Frankowskiego na mecze warszawskiej ekipy. Jest to pokłosie decyzji, jakie podejmował sędzia Bartosz Frankowski w trakcie spotkań Legii.

Pretensje mistrza Polski w kontekście pracy Frankowskiego wydają się uzasadnione. Ostatni mecz Legii z Górnikiem wzbudził pewne kontrowersje. Mowa konkretnie o decyzjach, jakie podejmował w tym spotkaniu Bartosz Frankowski. Arbiter nie pokazał m.in. drugiej żółtej kartki dla Erika Janzy.

Prośba o niewyznaczanie Bartosza Frankowskiego

W związku z zaistniałą sytuacją, Legia Warszawa opublikowała we wtorek pismo, które skierowała do Zbigniewa Przesmyckiego – Przewodniczącego Kolegium Sędziów. Po przytoczeniu konkretnych sytuacji meczowych, zespół ze stolicy Polski wystosował wniosek o niewyznaczanie Bartosza Frankowskiego przy ustalaniu składów sędziowskich na mecze Legii podczas sezonu 2020/2021.

 

 

Warto zaznaczyć, że Bartosz Frankowski znalazł się w składzie sędziowskim VAR na mecz Legii w Pucharze Polski, który zostanie rozegrany już w tym tygodniu. Trudno jednak spodziewać się, by Kolegium Sędziów pozytywnie rozpatrzyło wniosek warszawskiego klubu. Zespoły nie mogą wpływać na dobór sędziów. Legia mogłaby jedynie zasugerować, by kolegium bardziej dbało o poziom sędziowski w trakcie spotkań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


 

Legia Warszawa w środę przegrała z Piastem Gliwce i odpadła z Pucharu Polski. Po meczu więcej mówiło się jednak o geście fair play ze strony Gerarda Badíi, który podniósł z murawy rozpamiętującego swój błąd Artema Szabanowa. Teraz do tej sytuacji odniósł się Czesław Michniewicz.

W 78. minucie, przy stanie 1:1, Ukrainiec zagrał niedokładnie piłkę do Mateusza Wieteski. Konsekwencją tego było jej przechwycenie przez Thiago Alvesa, który następnie pognał na bramkę i pokonał Cezarego Misztę.

Jak się okazało później, była to kluczowa akcja spotkania. Piast Gliwice wygrał 2:1 i tym samym awansował do półfinału Pucharu Polski. Po końcowym gwizdku arbitra błędu wybaczyć nie potrafił sobie zawodnik Legii Warszawa sprowadzony w zimowym oknie transferowym z Dynama Kijów.

Artem Szabanow przez dłuższą chwilę leżał na murawie, czego nie dostrzegł żaden z kolegów. Ostatecznie interweniował Gerard Badía, gracz drużyny przeciwnej. Hiszpan podbiegł do blisko 29-latka, pocieszył go i udał się z nim w kierunku szatni.

Kibice docenili gest fair play ze strony 31-latka, ale jednocześnie zgonili „Wojskowych” za ich postawę wobec rozpaczającego defensora. Mając to na uwadze, na konferencji prasowej przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław nie mogło zabraknąć o to pytania.

Czesław Michniewcz pochwalił Badíę, a przy tym wysłał jasny komunikat w kierunku swoich podopiecznych.

– Ładny gest Badíi. Najczęściej tak robią zwycięzcy, ja chciałbym, żeby taka sytuacja była jak najrzadziej – rozpoczął.

– Druga sprawa, nie chcę okazywania niezadowolenia po meczu, nawet wtedy, kiedy popełniasz błąd. Kładziesz się na murawę i czekasz, może ktoś cię zaniesie do szatni. Będziemy na ten temat dzisiaj rozmawiać z Szabanowem. Nie mówię, że zrobił coś złego, ale ta sytuacja jest niezręczna – zaznaczył.

– Część zawodników zeszła do szatni, nawet nie wiedzieli, że on tam leżał. Nikt nie wiedział, ile on tam czasu leżał. Ja tej sytuacji nie widziałem. Będę rozmawiał z zawodnikami, żeby takich rzeczy nie robić. Trzeba to umieć zachować dla siebie, ewentualnie próbować odreagować szatni. Nie potrzebujemy takiego teatru – wyjawił.

– Już wcześniej widać było po nim olbrzymie załamanie. Zaczynamy od środka, stoi zgięty w pół, krzyczę do niego, żeby wrócił do gry, skoncentrował się, jest jeszcze dużo czasu. Strasznie do przeżył i będę z nim na ten temat rozmawiał, żeby nie okazywać słabości przeciwnikowi. Stało się źle, bo popełniłeś błąd, ale to nic wielkiego. To tylko sport – zakończył.

Legia Warszawa pozyskała Szabanowa na zasadzie wypożyczenia z opcją kupna. Jak dotąd rozegrał on koszulce stołecznego klubu trzy mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legia Warszawa wytypowała następcę Artura Boruca?! Możliwy ciekawy transfer wewnątrz Ekstraklasy

 

Na celowniku Legii Warszawa znalazł się Dante Stipica, o czym informuje Piotr Koźmiński z "WP Sportowe Fakty".

Odkąd Artur Boruc wrócił do warszawskiej Legii, jest pewnym punktem swojego zespołu i w wielu sytuacjach pomagał swoim kolegom wyjść z opałów.

Jego umowa ze stołecznym klubem obowiązuje jednak tylko do 30 czerwca 2021 roku. Do tej pory nie została przedłużona, ale rozpoczęto w tym kierunku rozmowy. Na razie jednak nie udało się znaleźć konsensusu.

Ogromnym zwolennikiem tego, by były golkiper między innymi Celticu pozostał na Łazienkowskiej, jest trener Czesław Michniewicz. Sam zawodnik nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.

Jeśli 41-latek zdecyduje się na zakończenie przygody z piłką, w Warszawie będą musieli się rozejrzeć za jego następcą.

Według informacji Piotra Koźmińskiego potencjalny kandydat został już nawet wytypowany - Dante Stipica.

29-latek, który trafił do Polski z CSKA Sofia, dał się poznać w Ekstraklasie jako bramkarz, który gwarantuje wysoką jakość. Przez wielu jest nawet określany mianem najlepszego golkipera ligi.

Sprawa nie będzie jednak należeć do najłatwiejszych. Do 30 czerwca 2024 roku wiąże go bowiem kontrakt z Pogonią Szczecin i to właśnie od „Portowców” najwięcej zależy w tej sprawie.

Legia nie jest zresztą pierwszym przedstawicielem Ekstraklasy, który zabiegał w ostatnich tygodniach o Chorwata. W zimowym oknie ofertę, szybko odrzuconą, złożył Raków Częstochowa.

Stipica rozegrał w tym sezonie 22 mecze. W 12 z nich udało mu się zachować czyste konto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZIEŃ TALENTU ZA PIENIĄDZE? LEGIA Z KONTROWERSYJNYM POMYSŁEM

 
Legia-760x507.jpg
Akademia Legii Warszawa organizuje testy dla młodych adeptów piłki nożnej. "Turniej Talentów Piłkarskich" i jego V. edycja to niby zwyczajne nabory. Kłopot w tym, że udział w jednodniowych zajęciach jest płatny, co niejako zmienia formułę z naborów na płacenie za możliwość pokazania się. Czy to dobra droga?

 

Tzw. “dni talentu” to zazwyczaj czas dla klubów, by zaprosić wszystkich chętnych na swego rodzaju testy. Wówczas można po prostu znaleźć nowych zawodników. Być może wśród tych przychodzących z ulicy trafi się ktoś z wysokim potencjałem piłkarskim. Krótko mówiąc organizacja takiego wydarzenia nie powinna być trudna ani droga dla dużego klubu, a może przynieść naprawdę spore profity w postaci zasilenia zawodnikami wielu roczników.

 

Dzisiaj możemy przeczytać na stronie akademii ogłoszenie o takim dniu talentu. Kłopot w tym, że uczestnictwo w takim przedsięwzięciu kosztuje. Legia życzy sobie za takie przyjemności… aż 150 złotych. Skąd taka cena? To obejmuje cały pakiet startowy. Jak czytamy na stronie akademii, dostajemy kilka rzeczy:

 

– Oficjalną koszulkę turniejową marki adidas w modelu dla pierwszej drużyny na bieżący sezon.
– Zaproszenie na mecz Legii Warszawa dla uczestnika turnieju i opiekuna.
– Voucher rabatowy (15%) na letni (w 2021 roku) obóz indywidualnych umiejętności.
– Dla najlepszych – nagrody!

 

Turniej odbędzie się w formule meczów 3×3 i każdy uczestnik ma mieć zapewnione około 60 minut gry. Ktoś powie, że w pasje dzieci trzeba inwestować i będzie to racja. Tylko zastanówmy się, ilu rodziców uzna, że obecnie ich na taki wydatek po prostu nie stać? Od roku wiele osób zmaga się z kłopotami finansowymi spowodowanymi pandemią i być może jednorazowe wydanie 150 złotych na… sprawdzenie dziecka przez klub będzie zbyt dużą kwotą.

 

Jak to rozwiązać?

 

To chyba najprostsza sprawa. Jeśli klub chce odpłatności, niech po prostu zrzuci na rodziców kwestie organizacji takiego dnia talentu. Chętnych zapewne będzie tylu, że wystarczyłoby zrobić opłatę w wysokości 10-20 złotych. A co z resztą? Dać opcjonalnie pakiet za te 150 złotych. Jeśli kogoś będzie stać, po prostu dokupi.

 

W ten sposób osoby biedniejsze trafią na ten dzień talentu, a być może wśród nich będzie ktoś, kto kiedyś zaistnieje w piłce nożnej. Komercyjne podejście do piłki nożnej dziecięcej i młodzieżowej to chyba nie najlepsza droga. Zwłaszcza w kraju, który nie narzeka na nadmiar piłkarskich talentów.

 

Rodzice i tak zostawią pieniądze

 

W zależności od miasta, rodzice i tak łożą – często – niemałe pieniądze na szkolenie swoich pociech. Miesięczne składki, stroje, buty, do tego wyjazdy na turnieje, obozy, a w dalszej kolejności także dodatkowe treningi itd. Koszty można byłoby mnożyć. Duża część z tego zostaje w klubach. A robienie progu pieniężnego na samo testowanie młodych kandydatów na kandydatów na piłkarzy to raczej nie najlepsza droga.

 

Tym bardziej że takie podejście wytwarza niezdrową presję. Rodzic płaci 150 złotych i oczekuje, że jego dziecko dostanie się do wielkiego klubu. Często rozpoczyna się roszczeniowa postawa wobec klubu, w myśl zasady “płacę, więc wymagam”. Co gorsza może być presja na dziecku. Skoro rodzic wydaje niemałe pieniądze, to “oczekuje”, że mały “piłkarz” się pokaże i trafi do Legii. W końcu wielu myśli, że ma w domu następnego Lewandowskiego i już przed oczami stoi widok dziecka grającego przy Łazienkowskiej, a później idącego na zachód.

 

A przecież dziecko trafiające w środowisko, gdzie nikogo nie zna, po prostu może mieć słabszy dzień i tyle. Skoro dorośli testowani czasem mają kłopoty z pokazaniem swoich umiejętności na testach to, co dopiero dziecko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PKO Ekstraklasa. Efektowna oprawa na meczu Legia Warszawa - Warta Poznań. "Żyleta jest zawsze z wami"

 

604d021cbad7d_o_medium.jpg

 Tysiące kolorowych kartoników utworzyło oprawę na stadionie przy Łazienkowskiej podczas sobotniego meczu Legii Warszawa z Wartą Poznań.
 
 

Z powodu obostrzeń związanych z koronawirusem stadiony w Polsce ponownie wyludniły się w październiku. Mimo pewnych nadziei w marcu nie doszło do otworzenia stadionów. Więcej, w kilku województwach odwołano w ogóle mecze lig amatorskich (od 4 ligi w dół).

Dziś piłkarze Legii choć trochę mogli poczuć magię spotkań z udziałem publiczności. Na krzesełkach ultrasi położyli tysiące kolorowych kartek, które utworzyły hasło ze znanej flagi: "Żyleta jest zawsze z wami":

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Luquinhas przedłużył kontrakt z Legią Warszawa do czerwca 2024 roku

 

Luquinhas przedłużył kontrakt z Legią Warszawa do czerwca 2024 roku - donosi legia.net. To znakomita wiadomość dla klubu, bo Brazylijczyk jest jednym z najwartościowych piłkarzy w kadrze.

 

24-letni pomocnik przyszedł do Legii z portugalskiego Desportivo Aves półtora roku temu. W debiutanckim sezonie sięgnął z drużyną po mistrzostwo Polski, a teraz jest na dobrej drodze do obronienia trofeum.

Luquinhas grywa w Legii na skrzydle i w środku - jako ofensywny pomocnik. Tylko w tym sezonie zdobył 4 bramki i zaliczył 8 asyst we wszystkich 27 spotkaniach.

Poprzednia umowa Luquinhasa z Legią miała wygasnąć w czerwcu 2022 roku. Długość nowej umowy potwierdziła strona legia.net

Wkrótce na świat przyjdzie pierwszy potomek Luquinhasa. Piłkarz i jego żona Jessica spodziewają się syna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żółta łuna nad Warszawą. Źródło światła pochodzi ze stadionu Legii

 

6057233fdbeb5_o_medium.jpg

 
Od paru dni wielu mieszkańców Warszawy zastanawia się, skąd podchodzi potężna żółta łuna, która po zmroku rozświetla część miasta. Okazuje się, że światło wywodzi się ze stadionu Legii, ale jego źródłem nie są wcale jupitery.
 

Efektowną, widoczną w wielu dzielnicach i dla kapitanów samolotów łunę tworzą lampy doświetlające murawę. To popularna choć kosztowna metoda imitacji promieni słonecznych, których brakuje w okresie od października do marca.

Z lamp korzystają także na stadionach w Gdańsku czy Poznaniu, gdzie dodatkowe utrudnienie w nasłonecznianiu stanowią rozległe konstrukcje dachów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pekchart.png

Zdeklasowała Legia Warszawa swojego niedzielnego rywala. Piłkarze Czesława Michniewicza wygrali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 4:0. Niekwestionowanym bohaterem meczu został Tomas Pekhart, który strzelił 4 gole. Na taki występ sympatycy „Legionistów” czekali… prawie 53 lata. 

Tuż przed pierwszym gwizdkiem wielu kibiców czy ekspertów wskazywało na zwycięstwo Legii. Wpływ na taką predykcję miała nie tylko tabela, ale również forma obu ekip. Wystarczy powiedzieć, że Legia wygrała trzy ligowe potyczki z rzędu, natomiast Zagłębie zanotowało 3 porażki i 2 zwycięstwa w pięciu ostatnich mieczach.

Wybitny mecz Pekharta

Już w 6. minucie potwierdziły się przypuszczenia. Legia otrzymała rzut karny, a jedenastkę wykorzystał Tomas Pekhart. Chwilę później było już 2:0, a ponownie do siatki trafił 31-latek. Przed 20. minutą rywalizacji, czeski snajper skompletował hat-tricka, wykorzystując podanie Martinsa.

W drugiej połowie Legia Warszawa dorzuciła jeszcze jednego gola, a autorem tego trafienia był nie kto inny, a Tomas Pekhart. Tym samym napastnik warszawskiej ekipy strzelił w tym meczu łącznie 4 gole.

 

Na tak wybitny indywidualny występ w lidze sympatycy „Legionistów” musieli długo czekać. Ostatni raz cztery gole w jednym spotkaniu (ligowym) strzelił Kazimierz Deyna 16 czerwca 1968 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Michniewicz wyrzucił dwóch członków sztabu szkoleniowego

 

Ján Mucha i Łukasz Bortnik zakończyli przedwcześnie swoją współpracę z Legią Warszawa i tym samym przestali pełnić funkcje odpowiednio trenera bramkarzy oraz trenera od przygotowania fizycznego w sztabie Czesława Michniewicza - poinformował Michał Kołodziejczyk.

Obaj panowie nie zasiedli na ławce rezerwowych „Wojskowych” w ostatnim wyjazdowym spotkaniu ligowym przeciwko Zagłębiu Lubin (4:0).

Początkowo powody ich absencji były owiane tajemnicą. Teraz uległo to zmianie po tym, jak Michał Kołodziejczyk poinformował za pośrednictwem Twittera, że trener bramkarzy oraz trener od przygotowania fizycznego definitywnie rozstali się z Legią Warszawa.

Ján Mucha i Łukasz Bortnik mieli stracić zaufanie opiekuna pierwszego zespołu - Czesława Michniewicza.

„A tymczasem Ján Mucha i Łukasz Bortnik nie pracują już w Legii. Trener Michniewicz nie chce ich już widzieć. Widocznie nie pasowali” - napisał dyrektor Canal+ Sport.

Obaj szkoleniowcy rozpoczęli swoją pracę na wspomnianych stanowiskach w ekipie z województwa mazowieckiego przed startem sezonu 2019/2020.

Szerzej kibicom warszawskiej drużyny jest znany pierwszy z nich, ponieważ w latach 2005-2010 z powodzeniem reprezentował barwy Legii. Wówczas słowacki bramkarz świętował z „Wojskowymi” zdobycie mistrzostwa (2005/2006), Pucharu (2007/2008) i Superpucharu Polski (2008).

Na razie nie jest znana konkretna przyczyna decyzji Michniewicza i Legii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Piłkarz Legii złamał obostrzenia? Bartosz Kapustka przyłapany w mediach społecznościowych

 

Bartosz Kapustka powinien liczyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. 

 
Do 9 kwietnia obowiązuje twardy lockdown, ale już teraz pojawiają się pogłoski, że może on zostać przedłużony. W całej Polsce m.in. zamknięto hotele, obiekty sportowe dla amatorów i szkoły podstawowe. Jak wynika z mediów społecznościowych, Bartosz Kapustka, piłkarz Legii Warszawa, nie zastosował się do panujących obostrze i został przyłapany na imprezie.
 

Bartosz Kapustka złamał obostrzenia?

Legia Warszawa wygrała z Pogonią Szczecin 4:2, strzelając cztery gole w zaledwie 30 minut. Mistrzowie Polski znacznie przybliżyli się do obrony tytułu, gdyż Portowcy byli bezpośrednim rywalem o mistrzostwo w tym starciu. Na boisku brylował Tomas Pekhart, który strzelił dwa gole, ale i udany powrót na boiska Ekstraklasy zaliczył Filip Mladenović. Jedno z najważniejszych ogniw zespołu Czesława Michniewicza - Bartosz Kapustka - nie dał od siebie żadnej liczby w spotkaniu z Pogonią, lecz obecnie trudno wyobrazić sobie pierwszy skład Legii bez niego.

Kapustka może mieć jednak duży problem. Piłkarz dopuścił się złamania obostrzeń sanitarnych, które mają trwać do 9 kwietnie na terenie całej Polski. Lockdown wprowadzono z powodu krytycznej sytuacji w polskich szpitalach i faktu, że służba ochrony zdrowia dosłownie wisi nad przepaścią.

Gwiazdor Legii, zaraz po meczu z Pogonią, jeszcze w klubowym dresie, został przyłapany na hucznej imprezie wśród swoich znajomych. Po zdjęciach z Instagrama łatwo wywnioskować, że zalecenia sanitarne zostały złamane, a to może poskutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami. Fotografię w mediach społecznościowych znalazł Marcin Borzęcki, dziennikarz TVP Sport. "- W obecnych czasach Bartosz Kapustka mógłby jednak zachować odrobinę przytomności i ściągnąć dres Legii, nim koleżanki wrzucą go podczas imprezki na Instagrama" - napisał na swoim Twitterze.

 

W przypadku Bartosza Kapustki konsekwencje mogą być o wiele poważniejsze. Poza samym zawieszeniem piłkarza lub obowiązkowymi, dodatkowymi testami, należałoby wprowadzić w Ekstraklasie szczególną ostrożność. Istnieje ryzyko, że przy ewentualnym zakażeniu SARS-CoV-2 przez zawodnika podczas imprezy, mógłby on go przenieść na innych członków zespołu i sztab, a także rywali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legia Warszawa odbiera pierwsze gratulacje za mistrzostwo Polski, które jeszcze nie zdobyła. Z szeregu "wyrwał" się Jakub Wawrzyniak

 
Legia Warszawa jeszcze nie zagwarantowała sobie kolejnego tytułu mistrza Polski, ale w tabeli prowadzi z dużą przewagą i jest świeżo po pokonaniu wicelidera, Pogoni Szczecin (4:2). Gratulacje postanowił złożyć jej były zawodnik, Jakub Wawrzyniak.

- Gratulacje dla Legii Warszawa zdobycia kolejnego mistrzostwa Polski. Powodzenia w walce o Ligę Mistrzów - napisał były reprezentant Polski i gracz m.in. Legii, z którą dwukrotnie sięgnął po tytuł.

Wawrzyniak jest przekonany, że Legia nie roztwoni dziesięciopunktowej przewagi w siedmiu ostatnich kolejkach. Za tydzień warszawska drużyna uda się do Poznania na mecz z Lechem, a potem zagra kolejno z Cracovią, Piastem Gliwice, Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków, Stalą Mielec i Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Dla Legii spodziewane mistrzostwo będzie drugim z rzędu i zarazem piętnastym w historii. Aktualnie czternastoma tytułami oprócz niej mogą poszczycić się Ruch Chorzów i Górnik Zabrze.

Przyszły mistrz Polski zacznie eliminacje do Ligi Mistrzów od pierwszej rundy. W tym sezonie Legia pokonała w niej Linfield, by w kolejnej rundzie przegrać z Omonią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazarij Rusyn odmówił gry w rezerwach

 

Nazarij Rusyn nie zagrał w meczu rezerw z powodu "obawy o swoje zdrowie"

Sprowadzony zimą Nazarij Rusyn nie ma łatwych początków w stołecznym klubie. Zawodnik nadal nie zadebiutował w PKO Ekstraklasie, a na dodatek jest bohaterem małej afery w związku z grą dla rezerw Wojskowych. Ukrainiec odmówił bowiem gry na poziomie 3 ligi.

Nazarij Rusyn odmówił gry w rezerwach Legii

Młodzieżowy reprezentant Ukrainy dołączył do warszawskiej Legii tej zimy, ale tylko na zasadzie wypożyczenia. Jego macierzystym klubem jest Dynamo Kijów, które zgodziło się oddać Rusyna do końca obecnego sezonu w Polsce.

Rusyn pojawił się na polskich boiskach tylko raz - w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski w spotkaniu Legia - Piast. Później napastnik nie pojawiał się nawet na ławce rezerwowych.

Ukrainiec zaczął grę dla trzecioligowych rezerw Legii (wystąpił w meczu Legii II przeciwko KS Kutno 0:0). Jak poinformowała legia.net, Nazarij Rusyn miał zagrać w minioną sobotę, w spotkaniu między rezerwami Legii a Legionovią Legionowo. W piątek zawodnik poinformował jednak, że odmawia występu w tym meczu z powodu obawy o swoje zdrowie. Rano utrzymał się przy swoim stanowisku.

"- Jak można się domyślać, taka postawa nie spotkała się ze zrozumieniem ani trenerów, ani kolegów z zespołu" - czytamy na portalu.

 

Klub na razie nie wyciągnął konsekwencji wobec piłkarza, ale jest możliwość, że wróci on do Kijowa jeszcze przed końcem tego sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stadion Legii Warszawa centralnym punktem masowych szczepień na COVID-19

 

606c77c8e41fe_o_medium.jpg 

 
 
Program szczepień przeciw COVID-19 ma przyspieszyć. W stolicy do 19 kwietnia powstanie 13 punktów masowych szczepień. Centralnym punktem będzie stadion Legii przy ulicy Łazienkowskiej 3.
 
 

Stadion Legii Warszawa centralnym punktem szczepień na COVID-19

W Warszawie nowe punkty szczepień zostaną rozmieszczone w 10 dzielnicach. Na centralny miejski punkt szczepień wybrano stadion Legii.

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podziękowała szefom klubu za pozytywną reakcję na jej prośbę. - Kiedy zatelefonowałam do pana prezesa Dariusza Mioduskiego, odpowiedź była natychmiastowa: "Wchodzimy w to". I bardzo za to dziękuję – powiedziała wiceprezydent.

 

Na obiekcie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego będzie można szczepić pięć, sześć tysięcy osób dziennie. Docelowo we wszystkich miejskich punktach zaszczepionych ma zostać 80 tys. osób tygodniowo.

Centralny punkt szczepień masowych dostosowany do obowiązujących przepisów sanitarnych będzie zorganizowany w strefie Silver na Trybunie Zachodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PIŁKARZE LEGII ZE WSPARCIEM DLA BIAŁORUSKICH SPORTOWCÓW

Legia-760x507.jpg

 

W sobotnie popołudnie piłkarze Legii w dobrym stylu pokonali Pogoń Szczecin 4:2. Zwycięstwo podopiecznych Czesława Michniewicza oznacza, że praktycznie zaklepali sobie tytuł mistrzowski na siedem kolejek przed końcem. Jednak nie tylko postawą sportową warszawski zespół wyróżnił się w sobotę. Przed meczem piłkarze Legii założyli okolicznościowe koszulki ze wsparciem dla białoruskich sportowców.

 

Mowa o koszulkach z napisem “Solidarność z wolnymi sportowcami Białorusi”, w których rozgrzewali się gracze warszawskiego klubu.

 

Legia-Bia%C5%82oru%C5%9B.png

 

Skąd pomysł?

 

To inicjatywa środowiska kibiców, o czym możemy przeczytać w komunikacie na oficjalnej stronie klubowej. – Idea wsparcia dla sportowców Białorusi wyszła od przebywających w Polsce białoruskich kibiców. Niestety, wielu z nich musiało emigrować ze swojej ojczyzny, aby uniknąć aresztowań i represji, które w dużej mierze dotknęły też środowiska sportowe. Jak sami jednak podkreślają, Polska przyjęła ich przyjaźnie i ze zrozumieniem dla sytuacji w jakiej znalazł się białoruski naród – informują inicjatorzy.

 

Ponadto dodają, że Białoruś straciła szansę organizacji hokejowego mundialu, a przedstawiciele najwyższy władz nie będą mogli brać udziału w oficjalnych delegacjach podczas IO w Tokio. Wielu sportowców pada także ofiarami represji politycznych ze strony rządzących na Białorusi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazarij Rusyn przesunięty do rezerw OFICJALNIE

 

Nazarij Rusyn w najbliższym czasie będzie trenował z rezerwami Legii Warszawa.

„Decyzją klubu, przez najbliższe dwa tygodnie Nazarij Rusyn będzie trenował z drugim zespołem Legii Warszawa” - poinformowała za pośrednictwem Twittera Izabela Kruk, rzecznik prasowy mistrza Polski.

Decyzja Legii wynika z zachowania Rusyna, który w weekend odmówił gry w meczu trzecioliwych rezerw warszawskiego klubu z Legionovią Legionowo. Zapytany o sprawę ukraiński napastnik potwierdził, że tak było, a odmowa wynikała z tego, że chciał uniknąć gry na sztucznej nawierzchni. Wystrzeganie się występów na niej miał zasugerować mu rehabilitant. Spotkanie z Legionovią (3:1) rozgrywano jednak na naturalnej nawierzchni.

Problemów z występem przeciwko Legionovii nie mieli chociażby Igor Lewczuk czy Jasurbek Yaxshiboyev.

Rusyn został wypożyczony przez Legię zimą z Dynama Kijów. Póki co rozegrał on jeden mecz w pierwszym zespole, notując 30 minut w marcowym spotkaniu z Piastem Gliwice w Pucharze Polski (1:2).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat piłkarza Legii Warszawa zaatakował Czesława Michniewicza. "Zawodnicy mówią, że trener to debil" 

 

Nazarij Rusyn w zeszłym tygodniu odmówił gry w rezerwach Legii Warszawa. Ukrainiec został ukarany przez stołeczny klub. Teraz w mediach społecznościowych głos zabrał jego brat, bez ogródek atakując Czesława Michniewicza.

Do tej pory Nazarij Rusyn rozegrał tylko jedno spotkanie w pierwszym zespole Legii Warszawa - w Pucharze Polski z Piastem Gliwice. Na razie napastnik nie potrafi przekonać do siebie sztabu szkoleniowego.

Wręcz przeciwnie - robi wszystko, aby w Warszawie spalić za sobą wszystkie mosty. Ostatnio odmówił gry w rezerwach, bo rzekomo lekarz zabronił mu występu na sztucznej murawie. W Legionowie, gdzie występowała druga drużyna Legii, płyta jest jednak naturalna.

Ostatecznie Ukraińca zesłano do rezerw na dwa tygodnie w ramach kary. Oliwy do ognia w mediach społecznościowych dolał w środę jego brat, otwarcie krytykując Czesława Michniewicza.

- W ogóle polityka Legii jest śmieszna. Starają się dwa lata o wypożyczenie/kupno zawodnika, którego trener nie chce. Wprost powiedział mu, że nie widzi go w składzie ani w drużynie - wypalił brat Rusyna.

- Pisano, że odmowa gry w rezerwach była potępiona przez zawodników z zespołu, a tak naprawdę to każdy piłkarz jest niezadowolony z tego szkoleniowca. Mówili mu, że są bo jego stronie i szkoda, bo trener to debil - dodał.

- Nazarij Rusyn zgodził się na przejście do Legii jedynie za moją namową. Obawiał się, czy to nie będzie za niski poziom, gdyż sam niedawno był najlepszym napastnikiem ligi ukraińskiej, która w rankingu UEFA jest na 12. miejscu, a Ekstraklasa na 30. Sama gra w Legii to obniżenie poziomu - zakończył brat piłkarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legia Warszawa bez Szabanowa do końca sezonu. Poważny uraz Ukraińca OFICJALNIE

 

Artem Szabanow nie wystąpi już w barwach Legii Warszawa w trwających rozgrywkach ze względu na kontuzję odniesioną w meczu z Lechem Poznań (0:0).

Defensor, wypożyczony zimą z Dynama Kijów, musiał przedwcześnie zakończyć swój udział w hitowym pojedynku z „Kolejorzem” z powodu urazu, którego doznał po niefortunnym zderzeniu z Mateuszem Wieteską.

29-letni zawodnik skręcił staw skokowy w wyniku upadku na murawę w polu karnym rywala i w efekcie nie był w stanie kontynuować spotkania oraz opuścić boiska bez pomocy członków sztabu medycznego „Wojskowych” w 57. minucie wspomnianego starcia.

Kontuzja odniesiona przez Ukraińca nie wyglądała od początku zbyt dobrze i ten stan rzeczy potwierdziły przeprowadzone badania, które w praktyce wykluczają jego powrót do rywalizacji w Ekstraklasie w tym sezonie.

„Poznaliśmy diagnozę w sprawie kontuzji Artema Szabanowa. Jest to wysokiego stopnia skręcenie stawu skokowego z uszkodzeniem kompleksu więzadeł. Przerwa 4-6 tygodni” - poinformowała Izabela Kruk, rzecznik prasowy Legii Warszawa.

Środkowy obrońca zdążył wystąpić w ośmiu spotkaniach „Wojskowych” i w zaistniałej sytuacji trudno wyrokować, czy przedstawiciele stołecznego klubu zdecydują się na wykupienie 29-latka z Dynama Kijów po zakończeniu obecnych rozgrywek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legia Warszawa: Tomáš Pekhart o ściągnięciu rodziny do Polski. „Gdyby się nie udało, nie wahałbym się zerwać kontraktu z klubem”

 

Tomáš Pekhart przyznał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, jak ważne było dla niego ściągnięcie do Warszawy żony oraz córeczki.

Pekhart został zawodnikiem Legii Warszawa w lutym zeszłego roku. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu strzelił on w koszulce zespołu ze stolicy naszego kraju pięć goli. W obecnych rozgrywkach trafiał do siatki już 21 razy, do czego potrzebował 21 występów. Czech przewodzi klasyfikacji strzelców Ekstraklasy z wielką przewagą nad resztą stawki. Kamil Biliński, Jesús Imaz, Jesús Jiménez i Jakub Świerczok zdobyli bowiem tylko po 10 bramek.

Napastnik Legii został zapytany między innymi o swój najważniejszy moment w Warszawie.

- Córka urodziła się w grudniu i przez pierwsze tygodnie pozostawała z mamą na Wyspach Kanaryjskich. 23 lutego, dzień po ligowym debiucie i golu z Jagiellonią, poleciałem do Madrytu załatwić dziecku paszport i uporządkować sprawy papierkowe. 7 marca dziewczyny wróciły z Las Palmas do Pragi i okazało się, że lada moment zostaną zamknięte granice. Dzień przed lockdownem przeniosłem się z hotelu do mieszkania w Warszawie i natychmiast ruszyłem do Legnicy, gdzie w środku nocy spotkałem żonę oraz córkę i razem przyjechaliśmy do stolicy. Nad ranem wprowadziliśmy się do mieszkania, w którym było tylko łóżko. Sprowadzenie rodziny do Warszawy było najważniejszym momentem w Warszawie. Zaraz zaczął się lockdown i nikt nie wiedział, ile to wszystko potrwa. Czasem myślałem, co mogłoby się wydarzyć, gdybym został sam, nie wiadomo, na jak długo. Nie wahałbym się chyba nawet zerwać kontraktu z Legią - wszystko po to, by być z rodziną, która jest dla mnie najważniejsza. Gdziekolwiek bym był, bez nich czułbym się jak w więzieniu - powiedział Pekhart w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, podkreślając, że teraz na szczęście nie ma już takiego tematu .

 

31-latek będzie miał okazję, by powiększyć swój dorobek strzelecki już w niedzielę. Legia zmierzy się wtedy z Cracovią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cezary Miszta i Jakub Kisiel na dłużej w klubie OFICJALNIE

 

Legia Warszawa poinformowała o podpisaniu nowych kontraktów z Cezarym Misztą i Jakubem Kisielem.

Nowe umowy obu młodych zawodników będą ważne do 30 czerwca 2025 roku.

- Nowe kontrakty Czarka i Kuby Kisiela to sygnał, że klub traktuje ich jako ważny element budowania zespołu. Są to wyróżniający się zawodnicy młodego pokolenia, bardzo utalentowani i tylko od ich nastawienia, pracy i determinacji będzie zależało, czy osiągną sukces z Legią - skomentował podpisy Radosław Kucharski, dyrektor sportowy klubu ze stolicy naszego kraju.

19-letni Miszta w tym sezonie zadebiutował w pierwszym zespole Legii. Od tamtej pory bramkarz zanotował siedem występów - cztery w Ekstraklasie i trzy w Pucharze Polski. Trzy z nich zakończył z czystym kontem.

18-letni Kisiel również ma już za sobą debiut w dorosłym zespole. Defensywny pomocnik na razie zanotował dwa krótkie występy w Ekstraklasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesław Michniewicz nie uniknie zawieszenia OFICJALNIE

 

Czesław Michniewicz został zawieszony przez Komisję Ligi na dwa spotkania.

To efekt kary nałożonej na trenera Legii Warszawa w trakcie niedzielnego meczu Ekstraklasy z Cracovią (0:0). Żywiołowo reagujący i dyskutujący z sędziami Michniewicz został wyrzucony na trybuny.

- Rozmawiałem z Michałem Probierzem, a młody sędzia techniczny prowokował swoim zachowaniem. To on był przyczyną zaognienia tej sytuacji. Będziemy na pewno tę sprawę wyjaśniać - mówił szkoleniowiec po ostatnim gwizdku.

Legia odwołała się od decyzji, ale nic to nie dało. Michniewicza zabraknie na ławce trenerskiej w trakcie meczów warszawskiego zespołu z Piastem Gliwice (środa) oraz z Lechią Gdańsk (niedziela).

Oto pełna treść komunikatu opublikowanego przez Komisję Ligi:

„Po zapoznaniu się z opinią Kolegium Sędziów PZPN, które nie dopatrzyło się rażącego błędu w decyzji arbitra, Komisja Ligi była zobligowana oddalić protest złożony przez Legię Warszawa. Dotyczył on samoistnej czerwonej kartki dla szkoleniowca Czesława Michniewicza, jaką trener otrzymał w trakcie meczu 25. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa - Cracovia. Tym samym Czesław Michniewicz zobowiązany jest odbyć automatyczną karę dyskwalifikacji w dwóch najbliższych meczach Ekstraklasy”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Lecha Poznań do Legii Warszawa?!

 

Na celowniku Legii Warszawa znalazł się Nika Kwekweskiri, o czym informuje Maciej Siemiątkowski z „Canal+Sport".

Sezon Ekstraklasy powoli się kończy. Coraz więcej jest przesłane ku temu, że po tytuł ponownie sięgnie warszawska Legia. Na cztery kolejki przed końcem zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza ma sześć punktów przewagi nad drugą Pogonią Szczecin.

Wydaje się zatem, że stołeczny zespół powoli może planować letnie okno transferowe. To będzie niezwykle ważne, ponieważ celem jest awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Aby jednak udało się te zamiary zrealizować, potrzebne są wzmocnienia. Jedną z newralgicznych pozycji na boisku jest środek pola. Z tego powodu Legia może sięgnąć po piłkarza ligowego rywala.

Tak przynajmniej twierdzi Maciej Siemiątkowski z „Canal+Sport”. Jego zdaniem lider Ekstraklasy przemierza się do sprowadzenia na Łazienkowską Niki Kwekweskiriego z Lecha Poznań.

Umowa 28-letniego zawodnika z obecnym klubem obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku. „Kolejorz” ma jednak zagwarantowaną opcję przedłużenia kontraktu o kolejne dwa sezony.

Jeśli do transakcji rzeczywiście dojdzie, będzie to kolejny ruch między Legią a Lechem, który miał miejsce w ostatnich latach. Wcześniej z Poznania do Warszawy trafiali między innymi Bartosz Bereszyński oraz Kasper Hämäläinen.

Kwekweskiri trafił do stolicy Wielkopolski z Tobyła Kostanaja zimą tego roku. Od tamtej pory rozegrał dla „Kolejorza” dziewięć spotkań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OFICJALNIE LEGIA WARSZAWA MISTRZEM POLSKI W SEZONIE 2020/2021

 

Wczorajszy remis Rakowa Częstochowa na wyjezdzie z Jagiellonią Białystok spowodował że Mistrzem Polski drugi raz z rzędu została Legia Warszawa.

 

Po kończącym się sezonie z klubem pożegna się Paweł Wszołek,którego warunki płacowe są zbyt wygórowane dla drużyny Legi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Boruc.png

 

W ubiegłym roku Artur Boruc zakończył swoją wieloletnią przygodę z angielskim futbolem, powracając do Legii Warszawa. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę, gdyż razem z warszawskim klubem 41-latek zdobył mistrzostwo kraju. Nic więc dziwnego, że Legia Warszawa przedłużyła kontrakt z golkiperem.

To był wielki powrót. Choć Artur Boruc niedawno skończył 41 lat, to nikt nie miał wątpliwości, iż wielokrotny reprezentant Polski cały czas prezentował wysoki poziom. Potwierdził to sezon 2020/2021. Podczas obecnej kampanii Artur Boruc wystąpił łącznie w 29 spotkaniach, zachowują czyste konto w 13 meczach. Niejednokrotnie 41-latek ratował swój zespół przed utratą gola.

Nowy kontrakt Boruca

W piątek Legia Warszawa poinformowała o nowej umowie Artura Boruca, która ma obowiązywać do 2022 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

OFICJALNIE LEGIA WARSZAWA  z rozstawieniem w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów 

 

Neftçi pokonało Karabach Agdam (1-0) i sięgnęło po dziewiąte w swojej historii mistrzostwo Azerbejdżanu. 

 

Triumf wspomnianej ekipy to także dobra wiadomość dla wspomnianych mistrzów Polski. Dzięki zwycięstwu drużyny Ahmedova podopieczni Czesława Michniewicza mogą liczyć na rozstawienie w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

 

 We wtorek poznaliśmy rywala Legii Warszawa w pierwszej rundzie eliminacyjnej do Ligi Mistrzów. Triumfator PKO BP Ekstraklasy z sezonu 2020/2021 trafił na bardzo wymagającego przeciwnika. To zespół Bodo/Glimt z Norwegii.

 

„Legioniści” powalczą z ekipą Bodo/Glimt. To mistrz Norwegii z ubiegłego sezonu, który wręcz zdeklasował resztę stawki, mając przewagę dziewiętnastu punktów nad Molde.

 

Trudno zatem pozytywnie patrzeć na tę rywalizację. Legia trafiła na wymagającego przeciwnika. Dodatkowo warszawski klub ma swoje problemy kadrowe. Pierwsze mecze zaplanowano na 6-7 lipca, natomiast rewanże 13-14 lipca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...