Skocz do zawartości

Jak bardzo zielony?


zielony

Rekomendowane odpowiedzi


Z pozoru zwykłe, przeciętne ligowe spotkanie. Gdyby jednak przyjrzeć się dokonaniom gości (choć zręczniej byłoby powiedzieć: antydokonaniom), wówczas mielibyśmy obraz nad wyraz fatalnej skuteczności zespołu. Zacznijmy od tego, że Jimma Aba Jifar po raz ostatni wyjazdowy mecz wygrała... 1 marca ubiegłego roku. Oznaczałoby to, że jeszcze trochę i minie rok od tego wiekopomnego wydarzenia. Czy dzisiaj jest szansa by nastąpiło przełamanie? Jakaś jest, ale sądzę, że niewielka. Pójdźmy dalej. Tamto zwycięstwo było - o zgrozo - jedyną wyjazdową wygraną w całym 2021 roku. Na 15 rozegranych spotkań na wyjeździe. Gospodarze natomiast słabo weszli w sezon (od dwóch porażek, co plasowało ich na szarym końcu), potem jednak z meczu na mecz zaczęli się rozkręcać. Nie przegrali żadnego spośród czterech ostatnich spotkań. Myślę, że dziś wykorzystają szansę na mocny awans w tabeli ligowej i być może najwyższe jak dotąd miejsce w tym sezonie. Są na 11. miejscu, a do czwartego miejsca brakuje tylko 3 punktów. Cel jest prosty: Wygrać z drużyną, która nie potrafi wygrywać na wyjeździe. Dobrym betem byłoby zwycięstwo gospodarzy DNB, ale kurs na poziomie 1.30 nie zachęca. Dlatego postawię na gołe zwycięstwo gospodarzy. Tym bardziej, że w zeszłym roku obydwaj rywale grali ze sobą dwukrotnie i za każdym razem wygrywali piłkarze Hadiya Hosaena.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój typ na wygraną gospodarzy podyktowany jest dość wysoką ich skutecznością jeśli chodzi o grę na własnym boisku. Getafe jest obecnie blisko strefy spadkowej plasując się na 16. miejscu, ale pozycję tą "zawdzięczają" słabej grze w delegacjach. U siebie natomiast zdobyli 17 punktów w 11 meczach co jest całkiem niezłym rezultatem. Mają korzystny bilans bramek (14:11) i co najważniejsze podejmują dziś najsłabszego rywala w lidze, który na wyjazdach traci średnio 2,6 bramki na mecz. W maju ubiegłego roku na stadionie w Getafe mecz zakończył się wynikiem 2:1. Getafe ma świetną passę trzech ligowych zwycięstw z rzędu na własnym terenie, w tym tak cenne jak wygrana nad Realem. Levante zaś od wielu miesięcy nie wygrało ligowego meczu na wyjeździe. Tym samym gdybym był oddsmakerem, osobiście wystawiłbym kursy w granicach 1.75-1.90 na gospodarzy. Dlatego też wszystko powyżej 2.00 traktuję jako atrakcyjne i godne pobrania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzę od paru tygodni poczynania piłkarzy z najbardziej imprezowej wyspy świata i odkąd zespół jest pod wodzą Paco Jemeza - naprawdę świetnie się ogląda ich ofensywną grę. W ostatnim spotkaniu przeciwko Saragossie przegrywali do przerwy 0:2, ale w drugiej połowie nie można było odmówić im woli walki i sił do tego by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie było daleko. 62 procent posiadania piłki i dwie bramki Sergio Castel Martineza przyczyniły się do uratowania jednego punktu a tym samym do kontynuowania serii meczów ligowych bez porażki. Sądzę, że dziś seria ta będzie kontynuowana. Almeria wprawdzie jest na 3. miejscu i przez długi czas była liderem, ale... no właśnie. Coś się w zespole zepsuło. Na pięć ostatnich spotkań zdobyli tylko jeden punkt. I do lidera tracą już trzy punkty. Ibiza wydaje się być najbardziej rozpędzoną ekipą w La Liga 2, toteż kto mógłby zatrzymać Almerię na własnym terenie jak nie właśnie Ibiza. Mam wrażenie, że buki zbyt wysoko ustawiły kurs na ich gola, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że Ibiza jest w stanie wyjść z tej rywalizacji zwycięsko. Ibiza jest prawie najskuteczniejszą ekipą w lidze jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe. Musi natomiast poprawić statystyki meczów u siebie żeby myśleć o dalszym pięciu się w szczeblach ligi. Dzisiaj jest do tego świetna okazja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W polskiej Ekstraklasie zakończyła się właśnie zimowa przerwa i osiemnaście zespołów staje w szranki do walki o mistrzowski tytuł. Oczywiście spośród tej gromady szanse na Mistrzostwo Polski ma jeszcze niemal każdy, ale tak realnie powinno się to rozstrzygnąć pomiędzy czołową czwórką z rundy jesiennej. Wśród nich jest Pogoń Szczecin, a więc zespół, który stracił tylko 16 bramek w 19 spotkaniach. Stawia to ich na drugim miejscu, zaraz po Lechu, pod względem najlepszej defensywy w lidze. Przyjeżdżają dziś do Gliwic gdzie w czterech ostatnich meczach strzelili w sumie tylko jedną bramkę. Piast też nie otwiera worka z bramkami gdy idzie o rywalizację z Portowcami. Dość powiedzieć, że tylko jeden raz w przeciągu ostatnich trzech lat zdarzyło się, by w bezpośredniej rywalizacji padła więcej niż jedna bramka! Miało to miejsce w ramach ubiegłorocznego Pucharu Polski, gdzie Piast wygrał 2:1. W pozostałych siedmiu spotkaniach padł jeden gol. Myślę więc, że niezłym pomysłem będzie postawić na kontynuację nieobfitującej w bramki konfrontacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie przeciwnie do wcześniej opisanego meczu, ciekawej rywalizacji spodziewać się będę w Gdańsku gdzie tutejsza Lechia gości u siebie wrocławian. Śląsk Wrocław to ekipa, która na wyjazdach zawsze rozgrywa ciekawe spotkania, pełne bramek i sytuacji strzeleckich. Nie bez powodu w 10 wyjazdowych spotkaniach z ich udziałem padło aż 37 goli, z czego 18 zdobyli wrocławianie. Jest to najwyższy współczynnik w całej Ekstraklasie, bez względu na to, czy bierzemy pod uwagę mecze wyjazdowe czy te rozgrywane na własnym stadionie. Blisko 4 bramki na mecz to gwarancja cieszącego oko widowiska. Nie powinno dziś być inaczej. W meczach z Lechią od trzech lat nieustannie obie drużyny strzelają bramki, zaś na 11 ostatnich spotkań tylko raz zdarzyło się, że te padały po jednej stronie. W dodatku było to we Wrocławiu, a nie w Gdańsku. Tym bardziej sądzę, że dzisiaj kibice obu drużyn będą się co najmniej raz cieszyć ze zdobytej bramki przez ich zespół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowałem się na ten typ głównie ze względu na ogromną dominację, jaką może pochwalić się Manchester City gdy idzie o grę przeciwko Fulham. Dzisiejsi od lat są absolutnym underdogiem i raczej nic nie zapowiada, by dziś mieli przeszkodzić mistrzom Anglii w awansie do kolejnej rundy. Obydwa zespoły nie grają ze sobą zbyt często. Po raz ostatni miało to miejsce w marcu ubiegłego roku kiedy mistrzowie Anglii wygrali na wyjeździe 3:0. W ciągu ostatnich trzech sezonów grali ze sobą sześciokrotnie i za każdym razem co najmniej dwoma golami wygrywali The Citizens. Wcześniej było aż cztery i pół roku przerwy w bezpośrednich rozgrywkach więc nie powinno się ich brać pod uwagę, ale świadomie o nich napiszę ponieważ jedna rzecz jest zdecydowanie warta podkreślenia. Otóż od 2012 roku Manchester City zawsze wygrywał z Fulham (11 meczów), a od 2014 roku Fulham nie strzeliło bramki przeciwko Obywatelom (7 meczów)! Bilans bramek z ostatnich 7 bezpośrednich spotkań: 21:0. Uderzające. Stąd dziś mój typ na wygraną mistrzów Anglii i grę na zero z tyłu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mają szczęścia piłkarze Osasuny do gry przeciwko Sevilli. Dzisiejsi goście są obecnym wiceliderem La Liga i tracąc zaledwie cztery punkty do Realu zachowują pewne szanse na mistrzostwo, a już na pewno na gwarancję gry w pucharach europejskich. Co ciekawe mają lepszą defensywę niż Real - tracą najmniej bramek w lidze i w sumie w 11 meczach wyjazdowych stracili ich tylko sześć. Czy dzisiaj utrzymają ten bardzo korzystny współczynnik? Są na to szanse. Ja jednak nie będę zgadywał, czy Osasuna strzeli gola czy też nie, natomiast będę typował na stratę punktów na własnym boisku. Wspomniałem wcześniej, że piłkarze Osasuny nie mają szczęścia do gry przeciwko Sevilli. Otóż po raz ostatni wygrali z nimi w maju 2013 roku, a więc aż dziesięć spotkań temu. W dodatku w międzyczasie padł tylko jeden remis, zaś we wszystkich pozostałych spotkaniach wygrywała Sevilla, niezależnie od miejsca rozgrywania meczu. Cztery ostatnie bezpośrednie mecze to wygrana Sevilli. Obstawiam, że dzisiaj również nie przegra, chociaż z uwagi na to, że nie wygrali swoich trzech ostatnich spotkań, będę posiłkował się typem "bez remisu". Być może mamy do czynienia z jakąś lekką obniżką formy Sevilli, która jednak z całą pewnością nie powiedziała swojego ostatniego słowa jeśli chodzi o walkę o tytuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie zdecydowanie jedno z najciekawszych spotkań tej kolejki włoskiej Serie A. Oba zespoły w ostrej walce o mistrzowski tytuł, tak więc ewentualna wygrana którejś ze stron w dużym stopniu przybliży ją do tytułu, choć oczywiście do końca sezonu jeszcze daleka droga. Inter jest faworytem. Ma 4 punkty przewagi nad Milanem i nad Napoli, ale jeden mecz rozegrany mniej. Jeśli więc dzisiaj wygraną, powiększą przewagę do siedmiu punktów i może być bardzo ciężko komukolwiek zatrzymać ich w tak zwanej grze o tron. Jednak jeśli wygra Milan, to sytuacja w tabeli będzie bardzo ciekawa i wszelki roszady w najbliższych kolejkach będą możliwe. Goście muszą zdawać sobie sprawę, że nie mogą odpuścić w tym spotkaniu i myślę, że jak najbardziej stać ich na zdobycie bramki. W końcu to jest drugi najskuteczniejszy team w Serie A jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe (26 puntów w 11 meczach) - co ciekawe nie po Interze, a po Atalancie i jednocześnie zdobywca największej liczby wyjazdowych goli (27). Inter - zakładam, że też coś strzeli. Nie doznał jeszcze porażki na Giuseppe Meazza. W każdym z sześciu ostatnich spotkań u siebie przeciwko Milanowi strzelał co najmniej jedną bramkę. To wszystko skłania mnie do przypuszczeń, że dzisiaj obydwie drużyny strzelą gola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz o trzecie miejsce a zatem przedostatnia konfrontacja w Pucharze Narodów Afryki. Burkina Faso dość niespodziewanie znalazła się w gronie czterech najlepszych ekip Czarnego Lądu, a prawdopodobnie mało kto typowałby ich w ciemno do zdobywców medali. Tymczasem są już o krok od takiego sukcesu ale pozostaje jeszcze ograć Kamerun. Nie będzie to zadanie łatwe. Kamerun jest faworytem meczu o 3. miejsce. Rozegrał ciężki, długi mecz z Egiptem, gdzie pierwsza bramka padła dopiero w konkursie rzutów karnych. Niestety Kamerun wykazał się rażącą nieskutecznością i na własne życzenie przegrał ten konkurs, a Salah nie musiał nawet podchodzić do piłki. Oczami wyobraźni widzę przebieg spotkania dość zbliżony do poprzednich. Nudne spotkanie, z niewielką liczbą bramek, a jednocześnie bardzo wymagające dla piłkarzy. Kamerun przed miesiącem wygrał z Burkiną Faso 2:1, jeszcze w fazie grupowej. Dziś - myślę, że trzy bramki w regulaminowym czasie gry nie padną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...